Rynek Infrastruktury
Opinia doktora Macieja Smętkowskiego to kolejny głos w dyskusji na temat budowy ekranów akustycznych przy polskich drogach i torowiskach.
- Na tę sprawę można spojrzeć z trzech różnych aspektów. Po pierwsze z perspektywy krajów wyżej rozwiniętych, zachodnioeuropejskich. Tam z hałasem udaje się walczyć w innej formie, niż u nas, gdzie jedynym stosowanym rozwiązaniem są wysokie ekrany. Nie jestem inżynierem, nie wiem, z czego to wynika. Ale w Austrii czy w Szwajcarii torowiska kolejowe czy tramwajowe są na tyle wyciszone, że nie ma potrzeby stosowania ekranów. Polski przykład pokazuje pewną niemoc naszych inżynierów i budowniczych, być może też w jakimś stopniu projektantów. Dlaczego nie da się zrobić tak, aby hałas był na tyle niewielki, by nie było potrzeby stosowania dodatkowego wytłumienia? Wszystko jest kwestią planowania - uważa dr Smętkowski.
- Po drugie, jeśli nawet w krajach zachodnich stosuje się jakieś rozwiązania dodatkowe to takie, które nie ingerują w krajobraz. Dobrze znam obszar metropolitalny Kopenhagi. Przy drogach szybkiego ruch są tam nasypy obsadzone zielenią. To rozwiązanie zbliżone do naturalnego, nie szpecące krajobrazu. Przygotowuje się statystyki zagrożenia hałasem. Z roku na rok udaje się systematycznie eliminować ten problem. I znów wracamy do problemu planowania: projektowania tras, zostawiania rezerw pod nasypy, pasy zieleni - dodaje.
- Trzecia sprawa to racjonalność ekonomiczna. Duża część tras szybkiego ruchu przebiega przez obszary rzadziej zabudowane. Czy każde siedlisko, każde domostwo powinno być automatycznie chronione przed hałasem? Koszt wybudowania ekranów może przewyższać w takim przypadku wartość samych zabudowań. Być może stać na to kraje bardziej zamożne niż Polska. U nas niestety działa się niejako automatycznie. Są normy, dokonuje się pomiarów, jeśli normy są przekroczone bezrefleksyjnie stosuje się przepisy i mechanicznie buduje się ekrany - twierdzi dr Smętkowski.
- Oczywiście uważam, że ochrona przed hałasem powinna być. Natomiast problemem jest automatyzm stosowania najprostszych rozwiązań, które z punktu widzenia ekonomicznego i estetycznego nie są ani zbyt opłacalne, ani atrakcyjne. Za kilka lat ekrany będą wymagały modernizacji i kolejnych nakładów finansowych. Natomiast chociażby obsadzone krzewami nasypy są rozwiązaniem trwałym, nie wymagających dodatkowych działań i późniejszych ingerencji - podkreśla Smętkowski.