Rynek Infrastruktury
Furgalski przypomniał podczas konferencji prasowej, na której zaprezentowano opinię ZDG TOR na temat zasadności budowy trasy S7 z Warszawy do Lesznowoli, że w przypadku drogi S3 w województwie dolnośląskim udało się osiągnąć kompromis i zamiast całego odcinka Legnica – Lubawka, powstanie odcinek do Bolkowa. Na podobny manewr ekspert liczy w przypadku trasy S7.
– Mamy nadzieję, że w przypadku drogi S7 nasza propozycja spotka się z pozytywnym odbiorem. Nie słychać na razie „nie” dla tego pomysłu – powiedział Adrian Furgalski. Znalezienie takiego kompromisu okazało się konieczne po tym, jak Donald Tusk dodał do listy inwestycji priorytetowych Południową Obwodnicę Warszawy i wstrzymał realizację dwóch tras wylotowych z Warszawy.
Członek zarządu ZDG TOR stwierdził, że nie można czekać na obiecany przez GDDKiA przegląd inwestycji drogowych w 2017 roku i oszczędności poprzetargowe umożliwiające realizację kolejnych inwestycji. – Uznajemy, że w ramach ciągu S7 w kierunku południowym już dzisiaj można zrealizować pewne niedrogie zadania, a efekty, które udało nam się ustalić są ważne dla kraju, Warszawy oraz całej aglomeracji warszawskiej – oznajmił Furgalski.
Andrzej Brzeziński, ekspert ds. prognozowania ruchu zaznaczył, że odcinek S7 na południe od Warszawy wraz z powiązaniem z układem dróg wojewódzkich, a w szczególności z DW-721, ma ważny wymiar lokalny i pozwala zbudować rozrząd ruchu na południu Warszawy.
Z przygotowanego opracowania zawierającego badanie natężenia ruchu wynika, że najbardziej uderzające obciążenie posada ulica Puławska i jest to 100 tys. pojazdów na dobę. – To jest olbrzymie obciążenie jak na ulicę niemającą parametrów drogi ekspresowej – zaznaczył ekspert i dodał, że najbardziej obciążona trasa komunikacyjna w Warszawie to most Grota ze 140 tys. pojazdami na dobę.
Dla porównania, w generalnym pomiarze ruchu prowadzonym przez administrację krajową, obciążenie autostrady A4 Kraków – Katowice to 30 tys. pojazdów na dobę, A2 pod Poznaniem to 25 tys. pojazdów na dobę, Częstochowa – Katowice to 46 tys., a droga ekspresowa S3 od Szczecina na południe na żadnym odcinku nie przekracza dziś 30 tys. Wyjątkowo w rejonie Lubina sięga 20 tys., a pozostałe obciążenia są na poziomie 10-12 tys. samochodów na dobę.
– Sytuacja na lepsze zmienia się z chwilą uruchomienia tego 6-kilometrowego odcinka S7 z dwoma węzłami. Zmniejsza się obciążenie ruchem, jest też odciążenie drogi ekspresowej po stronie zachodniej, która będzie pracować na granicy wytrzymałości. Jest duże obciążenie proponowanego przez nas odcinka S7. Ten układ dróg szybkiego ruchu zmieni znacząco rozkład przestrzenny ruchu – mówił Brzeziński. Dodał, że wystarczy 6-7 lat, by udało się odzyskać środki zainwestowane w budowę tego fragmentu S7 z Lesznowoli do Warszawy, a stanie się tak poprzez oszczędności uzyskane z punktu widzenia użytkowników drogi, którzy oszczędzą czas spędzony w korkach oraz pieniądze wydawane na tankowanie samochodów.