Rynek Infrastruktury
Ponad połowa z roszczeń została już rozpatrzona, a jedynie 5 procent wniosków zostało pozytywnie zaopiniowanych. Składanie pozwów do sądu też nie przyniosło skutków, gdyż z 27 przypadków na łączną kwotę około 250 mln zł oddalono 85 procent wnioskowanych kwot.
Według Janusza Piechocińskiego, wiceprzewodniczącego komisji infrastruktury, GDDKiA powinna uznać większą część roszczeń. Dzięki temu firmy mogłyby za uzyskane pieniądze dokończyć realizację inwestycji i nie byłoby konieczności zrywania umów. – Ale z drugiej strony urzędnicy GDDKiA naraziliby się na kontrole, czy podpisanie aneksów było uzasadnione – tłumaczy „Dziennikowi Gazecie Prawnej” poseł.
Jednak GDDKiA twierdzi, że większość roszczeń jest bezzasadna, podając za przykład wstrzymanie budowy 19-kilometrowego odcinka trasy z powodu badań archeologicznych prowadzonych na 300 m drogi. Wykonawcy chcą także dopłat za brak możliwości wykonywania prac w zimie, jednak według GDDKiA podają nierealnie niskie temperatury.
Z kolei GDDKiA stara się ratować płynność wykonawców i na przyspieszone wypłaty przeznacza 500 mln zł. Z drugiej strony Generalna Dyrekcja szykuje się na zmianę wykonawców na tych kontraktach, na których wykonawcy do połowy sierpnia nie poprawią tempa realizowanych prac. Największe ryzyko występuje na odcinku autostrady A1 z Brzezia do Kowala. Trasa ma być gotowa do września, a obecnie zaawansowanie prac wynosi 50 procent.
GDDKiA rozważa także tryb bezprzetargowy jeżeli zmiana wykonawcy okaże się konieczna. Wojciech Malusi, prezes Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Drogownictwa twierdzi, że powierzenie zamówienia z wolnej ręki jest złamaniem procedur. Jako przykład podaje przekazanie budowy dwóch odcinków autostrady A2 firmom DSS i Bogl a Krysl po zejściu Covec-u z placu budowy.
Generalna Dyrekcja będzie bardziej skłaniać się ku rozpisywaniu nowych przetargów, co już uczyniono w przypadku odcinków autostrady A4 budowanej przez NDI Granit i firmę Radko. Wybór nowego wykonawcy może potrwać 5-6 miesięcy.