Rynek Infrastruktury
Odstępując 24 lipca od umowy konsorcjum tłumaczyło decyzję niewywiązywaniem się Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad ze swoich zobowiązań oraz oskarżało inwestora o wiele istotnych naruszeń. Wykonawcy żalili się na zaniżanie wynagrodzenia, nieprawidłowe przygotowanie dokumentacji, czy opóźnienia w przekazaniu placu budowy.
Zanim rozgłoszono, że to konsorcjum odstąpiło od umowy, GDDKiA, dzień po decyzji konsorcjum, ogłosiła zerwanie umowy z konsorcjum. Powód był podobny do tego, który przedstawił wykonawca, tylko tym razem to on został oskarżony o brak wywiązywania się z zapisów kontraktowych oraz zaprzestanie budowy autostrady. Dodatkowo, GDDKiA motywowała decyzję niezgodnym z prawem żądaniem zwiększenia wartości kontraktu o 200 mln zł.
Podczas konferencji prasowej z 9 sierpnia, dyrektor zarządzający SIAC Construction Martin Maher przypomniał i potwierdził, że to konsorcjum pierwsze odstąpiło od umowy. – Po pierwsze chcemy wskazać, że to konsorcjum wypowiedziało jako pierwsze, szybciej tę umowę i mamy dokumenty, które to udowadniają – mówił Maher.
– Jedną z przyczyn wypowiedzenia umowy było to, że mimo wielu wezwań dotyczących przedłużenia terminu realizacji kontraktu, mimo tego, że kontrakt upływał i te wezwania były uzasadnione, nie była podejmowana żadna decyzja o przedłużeniu kontraktu – skarżył się przedstawiciel wykonawcy.
– Drugą fundamentalną przyczyną wypowiedzenia kontraktu było to, że mimo wielokrotnych wezwań GDDKiA nie uznawała roszczeń dotyczących zapłaty w związku ze spowodowanymi przez stronę zamawiającą opóźnieniami i dodatkowymi pracami. Te roszczenia nie były uznawane przez wiele miesięcy, mimo wielokrotnych próśb nie były zapłacone, w związku z czym była konieczność odstąpienia od umowy – argumentował Maher.
Dyrektor zarządzający SIAC Construction przypomniał, że kontrakt został wygrany z ofertą o wartości 1 mld 436 mln zł, a kosztorys GDDKiA był o 15 procent wyższy niż zaoferowana przez konsorcjum kwota. – Jeżeli chodzi o ten projekt autostrady, uważamy, że ta cena, która została ostatecznie ustalona, nie była ceną zaniżoną, ani zbyt niską – zaznaczył Martin Maher.