Jako pierwsze duże miasto, szanse na oszczędności dzięki zgaszeniu oświetlenia ulicznego dostrzegł Kraków. W jego ślady idą kolejne ośrodki miejskie, m.in. Tarnów czy Suwałki.
Stolica Małopolski zdecydowała się na
kilkugodzinne wyłączanie latarni na ulicach w połowie kwietnia. W tym czasie obowiązywała już decyzja o ograniczeniach w transporcie publicznym, w tym nocnej. Dzięki rezygnacji z oświetlania ulic, po których – jak wskazano – w czasie pandemii i tak nocą przemieszcza się niewielu mieszkańców, miasto zaoszczędzi ok. 20 tys. zł dziennie. A mowa o czterech nocnych godzinach, pomiędzy północą a czwartą rano.
O podobnej decyzji 17 kwietnia poinformowały władze Suwałk. Miasto przyznaje, że w związku z pandemią koronawirusa jest zmuszone szukać oszczędności. Zdecydowano o całkowitym wygaszaniu latarni po godz. 23 na tych ulicach, przy których nie ma zabudowań w sumie to 23 ulice. Dodatkowo zrezygnowano z oświetlania parkingów, boisk i terenów służących rekreacji typu bulwary czy Zalew Arkadia.
Podobna decyzja związana z wyłączaniem latarni zapadła w Zarządzie Dróg i Komunikacji w Tarnowie. Szansa na oszczędności także i tu powiązana jest powiązana niewielkim ruchem w ciągu nocy. Światło zgaszono na godziny pomiędzy północą a czwartą rano. Decyzja wprowadzana jest w życie stopniowo. W pierwszej kolejności objęła miejsca, gdzie oprawy należą do miasta oraz do Grupy Azoty.
W sumie Tarnów ma zaoszczędzić około 2 tysięcy złotych dziennie.
Wygaszenie latarni na 4 godziny w ciągu nocy rozważa Wałbrzych. W grę wchodzi oszczędność rzędu 80 tys. zł w ciągu miesiąca. Prezydent miasta Roman Szełemej, przed podjęciem decyzji za pośrednictwem mediów społecznościowych spytał o zdanie na ten temat mieszkańców miasta.
Do decyzji o ewentualnym wyłączeniu oświetlenia na ulicach przymierza się Złotoryja. Decyzji jeszcze nie podjęto. Z informacji podawanych przez urząd można wyczytać, że miasto konsultowało się w tej sprawie m.in. z Komendą Powiatową Policji – w grę wchodzi, poza oszczędnościami, także aspekt bezpieczeństwa. Wiadomo, że ewentualne zgaszenia miejskiego światła nie zakłóci pracy monitoringu miejskiego – kamery są przystosowane do pracy w ciemności – wyjaśnił wątpliwości mieszkańców burmistrz miasta.
W czasie poza pandemią rozwiązanie związane z wyłączaniem lub przyciemnianiem oświetlenia ulic stosowane było zwykle w małych, często wiejskich gminach, w których ruch w związku ze specyfiką miejsca z natury rzeczy zamiera.