Ludmil Ludmil
Jak tłumaczy samorządowiec i prezes stowarzyszenia Ziemia Jarocińska obwodnica już od dłuższego czasu jest wykorzystywana jako karta przetargowa w kolejnych wyborach, co jednak nie przekłada się na realizację inwestycji. Jego zdaniem problem tkwi w zbyt silnej wierze władz miasta w obietnice rządu. – Pan burmistrz jest funkcjonariuszem partyjnym i wierzy w to, co mówią jego przełożeni partyjni. A oni już trzy kampanie parlamentarne zrobili z obietnicami budowy obwodnicy. Za każdym razem przekaz był ten sam: o obwodnicę nie trzeba zabiegać bo sprawa jest już przesądzona – tłumaczy Kaźmierczak.
Radny przypomniał też, że tego typu zapewnienia padały ze strony jarocińskiego burmistrza już w 2008 lub 2009 roku. – Wtedy posłowie partii rządzącej twierdzili, że obwodnica będzie zbudowana jeszcze przed Euro 2012. Okazało się to niemożliwe, a czas dojazdu był jednym z powodów, dla których nie powstało tutaj centrum pobytowe dostosowane pod wymogi UEFA – tłumaczy, dodając, że ostatnie nieporozumienia z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad stawiają pod znakiem zapytania możliwość realizacji inwestycji w najbliższych latach. – Na początku tego roku sytuacja stała się wprost kuriozalna, kiedy wojewoda podpisał zgodę na budowę obwodnicy, po czym zgoda została zaskarżona przez…GDDKiA, czyli instytucję, która będzie inwestorem – powiedział Kaźmierczak, dodając, że trudno się dziwić Generalnej Dyrekcji, ponieważ nie może ona podjąć danych działań jeśli nie ma pieniędzy.
– Obwodnica Jarocina jest jak Yeti - wszyscy o niej mówią, wszyscy o niej słyszeli, ale nikt jej nie widział i pewnie jeszcze długo nie zobaczy – podsumowuje radny.
Jarocin nie jest jedynym miastem, w którym budowa obwodnicy stoi pod znakiem zapytania. Z aktualizowanej przez MTBiGM listy inwestycji drogowych mogą zniknąć również obwodnice Olsztyna, Inowrocławia, czy Góry Kalwarii.