Do Sejmu wpłynął już poselski projekt ustawy, na podstawie którego za paliwo zapłacimy więcej. Choć ma w nazwie „Fundusz Dróg Samorządowych” tylko połowa wprowadzanej opłaty paliwowej będzie przekazywana na drogi zarządzane przez władze lokalne. W praktyce samorządy zyskają jeszcze mniej, ponieważ wraz z nowym funduszem zniknie dotychczasowy system dotacji dla dróg lokalnych.
Według złożonego w Sejmie projektu, nowa tzw. opłata drogowa będzie wynosiła 20 gr za litr benzyny lub oleju napędowego i ok. 37 gr za kg gazu. Faktycznie o te kwoty, powiększone o VAT, wzrosną ceny na stacjach paliw. Pieniądze, według przekazu, który przebijał się w mediach mają służyć finansowaniu niedoinwestowanych przez lata dróg samorządowych. I tak będzie, ale tylko w mniejszej części.
FDS jak KFD
W przedłożonym w Sejmie projekcie przewidziano utworzenie Funduszu Dróg Samorządowych, który najogólniej mówiąc, będzie działał w sposób zbliżony do Krajowego Funduszu Drogowego. To do Funduszu Dróg Samorządowych mają wpływać środki z nowej opłaty paliwowej. Ale tylko w połowie. Druga połowa zasili KFD i wesprze realizację Programu Budowy Dróg Krajowych.
Projektodawcy przypominają, że środki zabezpieczone na realizację PBDK – w kwocie 107 mld zł – są niewystarczające, by zrealizować wszystkie zadania, których wartość szacowana jest na ok. 200 mld zł. „Pomimo podniesienia limitu Programu w czerwcu 2017 r. do kwoty 135 mld zł nadal nie jest możliwa realizacja wszystkich zapisanych w nim zadań” – napisano w uzasadnieniu projektu. Zwrócono przy tym uwagę m.in. na zadłużenie KFD, które obecnie wraz z odsetkami wynosi ok. 66 mld zł. „Przyjęty Program oznacza konieczność zaciągnięcia dodatkowego długu. Zatem w celu ograniczenia zadłużenia i jednocześnie jak najpełniejszej realizacji zadań drogowych wskazanych w Programie, które bezsprzecznie korzystnie wpłyną na rozwoju sieci dróg krajowych w Polsce, i w konsekwencji przyczynią się do zwiększenia bezpieczeństwa uczestników ruchu drogowego, konieczne jest pozyskanie dodatkowych środków finansowych” – czytamy w uzasadnieniu poselskiego projektu.
Ile faktycznie dostaną samorządy?
Według wstępnych szacunków tzw. opłata drogowa ma przynieść ok. 4-5 mld zł rocznie. Z tego połowa środków zasili KFD, czyli drogi krajowe, a druga połowa trafi do funduszu samorządowego. Nie oznacza to jednak, że na drogi lokalne wpłyną dodatkowe co najmniej 2 mld zł.
Według przedstawionej propozycji, wraz z powstaniem funduszu zlikwidowane będą dotychczasowe dotacje na drogi z budżetu centralnego, a więc przede wszystkim Program rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej, który zastąpił tzw. schetynówki. Według planów w ramach tego programu samorządy powinny otrzymywać 1 mld zł rocznie (choć w tym roku dostały o 1/5 mniej, czyli 800 mln zł). Zatem w praktyce nastąpić ma przesunięcie środków (1 mld zł), które dotychczas zasilały drogi lokalne z budżetu do Funduszu Dróg Samorządowych.
Tym samym, jeśli wpływy z nowej opłaty drogowej wyniosłyby 4 mld zł w roku, to z tego drogi krajowe „na czysto” – w dużym uproszczeniu – zyskają 3 mld zł (2 mld zł w ramach nowych wpływów do KFD plus zwiększone środki z budżetu, gdzie m.in. „zwolnią się" środki przeznaczane dotychczas na drogi lokalne), a drogi samorządowe – 1 mld zł (teoretycznie 2 mld, ale stracą jednocześnie 1 mld zł, który dostałyby bez nowego funduszu).
Jednocześnie w ustawie o finansowaniu infrastruktury transportu lądowego zwiększony ma być minimalny poziom środków przeznaczanych na infrastrukturę transportu lądowego z 18 do 25% planowanych na dany rok wpływów z podatku akcyzowego od paliw silnikowych. „Dzięki termu zwiększona zostanie ilość środków z budżetu państwa na drogi krajowe zarządzane przez Generalnego Dyrektora Dróg Krajowych i Autostrad. Przewidywane zwiększenie środków na drogi krajowe w związku z zaproponowanymi zmianami powinno przynieść ok. 5 mld zł dla GDDKiA, które są przeznaczane na remonty, dostosowanie techniczne dróg do przenoszenia nacisku na oś 11,5 tony i utrzymanie dróg krajowych” – napisali projektodawcy. Jak piszą projektodawcy: „projektowana ustawa nie wpłynie negatywnie na budżet państwa, gdyż zwiększone wydatki budżetu na drogi krajowe zostaną zrównoważone zmniejszonymi wydatkami na dotacje zmniejszenie dotacji z budżetu państwa w zakresie przebudowy, budowy lub remontów dróg powiatowych i gminnych”.
Drogi wojewódzkie pominięte
Pieniądze z nowego funduszu mają być dzielone corocznie w ramach konkursów – szczegóły, w tym kryteria podziału będą ustalone w rozporządzeniu. Generalnie ma obowiązywać zasada 50/50. Wiadomo przy tym, że na wyższa dotację będą mogły liczyć samorządy, które uzyskują dochody poniżej średniej krajowej (
podobną zasadę planowano zresztą na przyszły rok w odniesieniu do Programu rozwoju gminnej i powiatowej infrastruktury drogowej).
Projekt nowego funduszu pomija jedną kategorię dróg samorządowych – drogi wojewódzkie. Ma służyć dofinansowaniu budowy i przebudowy dróg powiatowych i gminnych. W ciągu dróg wojewódzkich na dofinansowanie będą mogły liczyć jedynie mosty.
Postulat
konieczności znalezienia dodatkowego źródła finansowania budowy dróg – tak krajowych, jak i samorządowych – zgłaszany był przez różne środowiska wielokrotnie. Wśród pomysłów, w tym wysuwanych przez branżę drogową, pojawiała się także propozycja podniesienia opłaty paliwowej, w czym upatrywano jedynej szansy na realizację Programu budowy dróg krajowych w całości. De facto ten postulat się wypełnia, choć na razie w publicznych uzasadnieniach wprowadzenia nowej opłaty podkreśla się przede wszystkim jeden, mniejszy – jeśli traktować wielkością budżetu – cel, jakim jest zasilenie dróg samorządowych.
Pocieszające jest to, że wprawdzie zapłacą kierowcy, ale - tak czy tak – skorzystają też kierowcy.