Mariusz W.
Według Grażyny Ciemniak marszałek, jako właściciel portu powinien z prezesem lotniska podjąć pilne działania, żeby zachować połączenie z Warszawą. Tym bardziej, iż jest to połączenie do portu przesiadkowego realizowane przez tradycyjną linię.
Zdaniem marszałka lotnisko, pomimo trudności, rozwija się, inwestycje są realizowane, a fakt likwidacji lotów do stolicy nie jest jego winą. Podobnego zdania jest prezes portu, Tomasz Moraczewski, który podkreśla, iż mimo starań ostateczna decyzja należy do przewoźnika.
Dodatkowym argumentem przedstawicieli lotniska jest fakt, iż miasto Bydgoszcz nie wspomaga finansowo lotniska. W kwietniu lotnisko otrzymało propozycję uruchomienia połączeń z Krakowem. Linia lotnicza, która chciała je realizować, zażądała 5 mln zł dopłaty rocznie. Prezes dwukrotnie kierował do miasta pytania, czy jest szansa na pomoc we współfinansowaniu tego połączenia. Odpowiedź była jednak odmowna.
W ciągu trzech lat prezesury Tomasza Moraczewskiego lotnisko w Bydgoszczy zyskało trzy regularne kierunki: do Warszawy (które jest właśnie likwidowane), sezonowe do Girony oraz całoroczne do Prestwick. W czerwcu uzyskał on nominację na kolejną, trzyletnią kadencję.