ju
Wartość samolotu nie została jeszcze oszacowana. Jest to ATR przewoźnika OLT Express. Zadanie nie było łatwe, ale udało się zatrzymać maszynę na gdańskim lotnisku. Maszyna została zatrzymana za długi, jakich przewoźnik nie uregulował względem gdańskiego portu lotniczego.
Jak donoszą media, łącznie OLT Express zalega z płatnościami w polskich portach lotniczych i spółkach serwisujących samoloty z kwotą sięgającą kilkudziesięciu milionów złotych.
Artur Tomasik, szef Związku Regionalnych Portów Lotniczych przyznaje, że w przypadku poszczególnych portów regionalnych są to kwoty sięgające kilku-kilkunastu milionów złotych. Są to pieniądze za dokonywane operacje oraz usługi serwisowe.
Prawdopodobnie linie nie dysponowały majątkiem zdolnym do pokrycia wszystkich długów. Lotniska mogą kierować sprawy do sądu, ale wobec złożonych przez spółki OLT Express wniosków o upadłość ta forma może nie być skuteczna.
Tomasik w rozmowie z GW przekonywał, że mimo dużych strat rynku lotniczego, który po odejściu OLT Express odczuwa pustkę w połączeniach regionalnych, linie lotnicze szybko mogą ją wypełnić. Zabiera się za to już Eurolot, który rozbudowuje siatkę połączeń krajowych. Trzeba się jednak będzie liczyć z tym, że bilety, choć nadal tanie, nie będą mogły być aż tak tanie jak u upadłego przewoźnika.
"Rynek Infrastruktury" dowiedział się, że przewoźnik zalega na pewno z płatnościami w Łodzi, Krakowie oraz Rzeszowie. Prezes ostatniego lotniska podał nawet kwotę - 400 tys. zł. Jeśli chodzi o Lotnisko Chopina, to jego przedstawiciele wystosowali do redakcji oświadczenie, w którym poinformowali, że „Linia OLT Express Regional jest rozliczona z PPL. OLT Express Regional rozliczała się z PPL w systemie przedpłat. Linia OLT Express Poland ma natomiast zaległości finansowe wobec PPL (ich wysokość jest tajemnicą handlową). OLT Express Poland rozliczał się z PPL w cyklu miesięcznym, po wykonaniu operacji lotniczych (tak jak większość przewoźników a szczególnie przewoźników czarterowych – ze względu na specyfikę tego ruchu).”
Pozostałe lotniska nie chcą komentować sprawy. Przedstawiciele portu w Poznaniu i Wrocławiu utrzymują, że przewoźnik uregulował u nich wszystkie rachunki.