Arek Kowalczyk
Od poniedziałku na Wyspach Japońskich działają tylko dwie elektrownie atomowe. Pozostałe wyłączono po awarii elektrowni atomowej w Fukushimie. Obecnie trwają testy bezpieczeństwa - część była zaplanowana, resztę zarządzono po awarii, do której doszło po trzęsieniu ziemi i tsunami – informuje „GW”.
Przed katastrofą Japonia czerpała jedną trzecią energii z atomu. Rząd planował nowe inwestycje i podniesienie udziału energetyki jądrowej z jednej trzeciej do 50 proc. ogółu, ale 11 marca Fukushimę zalało tsunami – przypomina „Gazeta”.
Teraz gabinet premiera Yishihiko Nody stoi przed trudnym wyborem: uruchamiając elektrownie atomowe, narazi się wyborcom. Jeśli będzie sprowadzał coraz więcej droższego gazu i ropy, to powiększy dziurę budżetową i kraj może wpaść w recesję.