Arek Kowalczyk
Nowoczesne urządzenie zostało skonstruowane z myślą o wykonywaniu odwiertów poszukiwawczych i wydobyciu gazu łupkowego. Jego główną zaletą jest tzw. system kroczący. - To, co jest podstawową domeną tego urządzenia, głównie - jeśli chodzi o poszukiwania lub już wiercenie eksploatacyjnych otworów, to jest tzw. walking system. To system, który pozwala „spacerować” urządzeniu po placu w 8 kierunkach, m.in. w przód, tył, prawo, lewo i po skosie – wymienia w rozmowie z Agencją Informacyjną Newseria Maciej Załubka, prezes PNiG Kraków.
Możliwości nowego urządzenia pozwolą zaoszczędzić czas i duże pieniądze. - Chcąc przenieść to urządzenie z jednego punktu do drugiego, nawet jeśli byłyby oddalone o zaledwie 6-8 metrów, musielibyśmy stracić 10 dni czasu. Tutaj w przeciągu kilku godzin przesuwamy urządzenie. 10 dni pracy to jest na okrągło licząc ok. 300 tys. dolarów, więc takie oszczędności przy takim jednym przejściu powoduje ten system kroczący - podkreśla Maciej Załubka.
Przedstawiciele spółki PNiG Kraków, która wykona odwierty w Lubyczy Królewskiej, przyznali, że koszt wyposażenia platformy wiertniczej wyniósł 25 mln dolarów. - To jest najnowocześniejsza wiertnia stosowana w UE. To pokazuje, że Polska już dziś staje się liderem w poszukiwaniu niekonwencjonalnych złóż na terenie całej Europy - podkreśla minister skarbu państwa Mikołaj Budzanowski. Prace w Lubyczy potrwają 100 dni. W tym czasie spółka chce pobrać z głębokości 2,3-4,3 tys. m ponad 600 m rdzenia, który w toku dalszych badań pozwoli na oszacowanie znajdujących się na tym terenie zasobów gazu łupkowego.