Łukasz Malinowski
Rada zrzesza 41 firm działających na terenie zarządzanym przez Zarząd Morskich Portów Szczecin i Świnoujście. Organizacja, podsumowując niedawny I Międzynarodowy Kongres Morski w Szczecinie, wyliczyła problemy, jaki trawią zachodniopomorski przemysł portowy i stoczniowy i zebrała opinie na temat sposobów ich rozwiązania.
Rada wytknęła Piotrowi Krzystkowi, prezydentowi Szczecina, że był on, jednym z ojców trzyprocentowego podatku od dzierżawy wieczystej w szczecińskim porcie. Tymczasem w Trójmieście od kilku lat podatek ten wynosi 0,30 procenta. Jak zauważa Rada Interesantów, ostatnio stanowisko prezydenta Szczecina uległo zmianie i jako przykład wymienia działania na rzecz obniżenia podatku od nieruchomości za portowe grunty, a także dążenie do stworzenia spółki do zarządzania stocznia, która miałaby siedzibę w Szczecinie, a nie - jak dotychczas - w katowicach (miałaby to być spółka-córka katowickiego Towarzystwa Finansowego Mars).
– Nie wyobrażam sobie sytuacji, żeby majątek kopalni na Śląsku był zarządzany ze Szczecina – powiedział w trakcie kongresu Piort Krzystek. W piśmie do Mariusza Kolwasa, prezesa TF „Silesia”, napisał między innymi, że „trudno jest zaakceptować 2–3-letnie okresy umów dzierżawy, z terminami wypowiedzeń często wynoszącymi kilka tygodni. Nikt z poważnych inwestorów oraz firm stoczniowych, działających w pobliżu Szczecina, nie zdecyduje się na inwestowanie bez elementarnego poczucia stabilizacji”.
Pytany w studiu "Radia Szczecin" (19.06.13 r.) o podział na dwie „Polski Morskie” Jarosław Siergiej, prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, stwierdził, że absolutnie takiego podziału nie widzi. Powołał się na bliskie kontakty z zarządami portów w Gdyni i Gdańsku. Niejednokrotnie słyszy też słowa zazdrości płynące z Pomorza. Dotyczą one zakresu oraz wielkości inwestycji, jakie zarząd prowadzi w porcie. Mówił też o nowych inwestycjach, w tym o terminalu LNG w Świnoujściu. Zdaniem Siergieja, wszystko to sprawia, że na mapie morskiej Polski porty w Szczecinie i Świnoujściu plasują się „bardzo wysoko” i „bardzo atrakcyjnie”.
Niestety, dane GUS mówią co innego. W 2012 roku, w stosunku do 2011 roku, wzrost obrotów odnotowały porty w: Ustce, Darłowie, Elblągu, Kołobrzegu, Świnoujściu, Gdańsku i Gdyni. Spadek, jak wynika z danych GUS-u, wystąpił we Władysławowie, ale także w Policach i Szczecinie. Prezes Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście przedstawione dane określił mianem „wypadku GUS-u przy pracy”. Zaznaczył, że od 2009 roku obserwuje wzrost przeładunków, i to na poziomie, który był notowany ostatnio 27–28 lat temu. Przekraczamy ponad 20 milionów ton. Te obroty generują spółki, które pracują na terenie portów w Szczecinie i Świnoujściu. Trzeba jednak zwrócić uwagę, że prawie 30 proc. obrotów generują także przeładowcy zlokalizowani poza administracją Zarządu Morskich Portów Szczecin i Świnoujście, przynosząc zarządowi dochody w postaci opłat tonażowych.