ww
- Owszem, istnieje obawa, że coś może pójść nie tak. Wypadki przy tak masowej skali inwestycji są nie do uniknięcia. Ale odpowiedzialnością regulatorów państwa jest to, by kontrolować proces i wyznaczać takie standardy, które obniżają prawdopodobieństwo zdarzeń, które mogą odbywać się kosztem np. społeczności lokalnej – tłumaczy Konrad Szymański. - Od tego są także urzędy i prawo Unii Europejskiej, które jest bardzo wymagające i które powinno być przestrzegane przez wszystkich, którzy inwestują w Polsce - dodaje.
- Zmiany prawa unijnego w taki sposób, by wydobycie gazu łupkowego było niemożliwe, jest prawdopodobne, bowiem nie wszyscy są zachwyceni perspektywą zmian, które mogą zajść na europejskim rynku energetycznym. Jednak żeby zmienić prawo unijne trzeba wyjaśnić dlaczego i trzeba to uzasadnić i potem przekonać większość, a być może nawet wszystkich, bo w niektórych przypadkach niezbędna jest jednomyślność. Więc ktoś, kto zamierzałby coś takiego zrobić, musi mieć naprawdę bardzo mocne argumenty – podkreśla eurodeputowany.
- Pamiętajmy też, że prawo ochrony środowiska w UE to najwyższe standardy w skali globalnej, więc pytanie, czy powinniśmy je na polityczne zamówienie zmieniać. Wszyscy inwestorzy, którzy inwestują w Europie borykają się z naprawdę wysokimi wymaganiami z zakresu ochrony jakości powietrza, natury czy wód. Gałąź prawna jest naprawdę dobrze rozwinięta. Jedyne co trzeba zrobić, to dobrze ją zastosować – wyjaśnia Konrad Szymański.