Rynek Infrastruktury
Sprzedaż akcji dla tych pracownik i instytucji, nawet po cenie niższej niż kurs odniesienia na poziomie 17 procent, dawała błyskawiczny zysk rzędu nawet kilkuset procent. Okazało się, że podczas debiutanckiej sesji, zaskakującą aktywność wykazywali zagraniczni brokerzy. Z danych udostępnianych maklerom wynika, że w dniu debiutu Energi JP Morgan miał blisko 7 proc. udziałów w obrotach akcjami i PDA, UBS – ponad 4 proc., Merrill Lynch – 3 proc., HSBC – 2,5 proc.
W środę 11 grudnia zagraniczni brokerzy zrealizowali znacznie wyższy obrót niż zazwyczaj. Tego samego dnia ponad 44 procent wartości całego obrotu akcjami na GPW zrealizowano papierami Energi. „Parkiet.com” uważa, że prawdopodobnie zagraniczne instytucje handlowały akcjami Energi i to je sprzedawały.
Według ekspertów instytucje te mogły z jednej strony realizować strategię gry pod spadek kursu. Składały duże zlecenia sprzedaży w celu zbicia ceny, a jednocześnie sprzedawały jak najszybciej j najdrożej. Następnie mogły odkupić jak najtaniej i liczyć na lekkie odbicie kursu. To pozwalałoby zrealizować zysk w ciągu dnia. Jednak trudno jest udowodnić taką wersję zdarzeń.
Na rynku przeważa druga opinia. Jeden z ekspertów uważa, że instytucje zagraniczne kupiły akcje energii na własny rachunek. – Od momentu zakończenia budowy księgi popytu do debiutu WIG20 stracił ponad 2 procent. Instytucje mogły więc chcieć jak najszybciej sprzedać akcje, żeby ograniczyć potencjalną stratę. Nie doszukiwałbym się w tym drugiego dna. Pamiętajmy, że cena emisyjna akcji Energi była dość wysoka – dodaje.