W jaki sposób wykonawca ma skalkulować w ofercie maksymalne ryzyko wzrostu kosztów, skoro sami zamawiający mówią, że nie wiedzą jak będzie? – pyta Marcin Szerszeń, wiceprezes Zarządu Onde. Zdaniem przedstawiciela wykonawcy, jeśli waloryzacja powinna mieć limit, to nie górny, lecz dolny.
Wzrost kosztów spowodowany najpierw pandemią, a potem wojną w Ukrainie dotknął wszystkie obszary budownictwa. Wpływ ten mógł być jedynie mniejszy lub większy, w zależności od tego jak długo trwał kontrakt. – W przypadku większości projektów z obszaru OZE proces inwestycyjny od podpisania umowy do zakończenia realizacji, nawet w tych dłuższych projektach, zamyka się w półtora roku do dwóch lat.
Ryzyko zmiany cen jest więc zupełnie inne niż przy inwestycjach drogowych realizowanych w trybie projektu i buduj – podaje przykład Marcin Szerszeń, wiceprezes Zarządu firmy Onde. Jednak, jak mówi, sytuacja związana z wojną w Ukrainie miała wpływ nawet na inwestycje krótkoterminowe. Temat waloryzacji dotyczy więc wszystkich inwestorów – tak prywatnych, jak publicznych.
Jak przyznaje Marcin Szerszeń w każdym przypadku rozmowy na temat urealnienia cen są trudne – strona prywatna zwykle jest finansowo ograniczona kolejnymi umowami biznesowymi, natomiast inwestorzy publiczni muszą działać w granicach określonych przez przepisy.
– Trzeba przyznać, że instytucje państwowe stanęły na wysokości zadania wskazując, że to nie waloryzacja, a właśnie jej brak może być uznany za naruszenie dyscypliny finansów publicznych – stwierdza przedstawiciel firmy wykonawczej odnosząc się do interpretacji w tej sprawie wydanych przez Prezesa Zamówień Publicznych i Prokuratorii Generalnej. To, jego zdaniem, bardzo ułatwiło rozmowy. Nie spowodowało jednak, że konsekwencje wzrostu kosztów przestały być odczuwalne dla przedsiębiorców.
Trzeba ważyć koszty i zyski
– Bywa, że jesteśmy na styku zerowej marży, ale staramy się wypełnić swoją misję – mówi przedstawiciel Onde. Dodaje, że z drugiej strony na szali jest ryzyko związane z ewentualnym niewypełnieniem zobowiązań kontraktowych, długoletnim sporem sądowym czy zejściem z kontraktu i konsekwencjami w postaci braku możliwości uczestniczenia w przetargach publicznych.
Zdaniem Marcina Szerszenia, zasada waloryzowania kontraktów publicznych zakładająca podział ryzyka wzrostu kosztów pół na pół między inwestora i wykonawcę, jest niesprawiedliwa. Mówimy przecież o okolicznościach niezależnych od przedsiębiorcy i niemożliwych do przewidzenia w momencie składania oferty.
W praktyce ani samych okoliczności, ani rozmiaru ich skutków nie był w stanie przewidzieć także zamawiający. Dlatego wiceprezes Onde nie zgadza się także z ustalaniem górnego cap-u waloryzacji. – Zamawiający instytucjonalni mówią, że musi być górny limit, ponieważ oni mają określony budżet, w którym muszą się zmieścić, ale my, firmy prywatne, też mamy budżety i skądś te pieniądze musimy wziąć – mówi Marcin Szerszeń.
– Uważam, że powinien być ustalany nie górny, ale dolny limit waloryzacji, czyli ten, który jesteśmy w stanie skalkulować w ofercie. Możemy sobie powiedzieć, że nie bierzemy pod uwagę wzrostu kosztów do 3 proc., bo to jest ryzyko wykonawcy, które należy wycenić – mówi wiceprezes Onde. – Jak natomiast mamy skalkulować ryzyko górne, skoro sam zamawiający mówi, że tak naprawdę nie wie jak będzie? Kiedyś zamawiający ocenił ten wzrost na 5 procent, dzisiaj na 10 i to też jest mało, tymczasem przedsiębiorcy muszą to wyliczyć w ofercie. To jest według mnie bardzo trudne – stwierdza Marcin Szerszeń. – Cały czas waloryzacja nie jest rzeczywistym odzwierciedleniem tego co się dzieje na rynku – mówi.
Nie tylko wzrost cen, ale i inne skutki
Wiceprezes Onde zwraca uwagę, że Covid i wojna za wschodnią granicą miały także ogromy wpływ na tempo realizacji inwestycji i dostępność siły roboczej. – Jeżeli nie mogliśmy zakwaterować pracowników, bo wszystkie hotele były zamknięte, albo pracownicy przy zbrojeniu płyty obiektu mostowego musieli pracować w odległości półtora metra od siebie, to tempo prowadzenia robót i możliwość zwiększenia zatrudnienia były znacznym stopniu ograniczone – mówi Marcin Szerszeń. – To, że robót nie dało się prowadzić w sposób wcześniej zaplanowany także powinno być brane pod uwagę – stwierdza przedstawiciel wykonawcy i dodaje, że cały czas w tym kontekście jest o czym rozmawiać ze wszystkimi zamawiającymi.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.