Polisy ubezpieczeniowe nie chronią pojazdów czy ładunków przewożonych na terenach objętych wojną. Z powodu napiętej sytuacji na Wschodzie spora grupa przewoźników przerzuca się zatem na Zachód – zauważyła Anna Brzezińska-Rybicka z Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych, komentując dla nas sytuację w branży w związku z rosyjską inwazją na Ukrainę.
Trwa ona od dwóch tygodni. Miasta za naszą wschodnią granicą zamieniają się w ruiny, a do Polski przyjechało już ponad 1,3 mln uchodźców. Z kolei na Rosję nakładane są liczne sankcje.
Sytuację na Ukrainie z niepokojem śledzą m.in. firmy transportowe wykonujące operacje na trasach międzynarodowych. Anna Brzezińska-Rybicka, rzecznik prasowy Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych podkreśla, że z rozmów z przewoźnikami wynika, że „wielu z nich z obawy o zdrowie i życie kierowców zrezygnowało z realizowania przewozów na Wschód, głównie do Ukrainy, w pośpiechu ściągając pojazdy i kierowców do Polski”. – Nierealne jest określenie konkretnej ich liczby ze względu na fakt, że w międzynarodowym transporcie drogowym funkcjonuje blisko 40 tysięcy firm, można jednak powiedzieć, że nasi transportowcy nie chcą ryzykować – oceniła.
Bezpieczeństwo pracowników to niejedyny czynnik. – Trzeba mieć na uwadze, że polisy ubezpieczeniowe nie chronią pojazdów czy też ładunków przewożonych na terenach objętych działaniami wojennymi - to standardowe zapisy w każdej umowie. Dla posiadających raptem kilka pojazdów małych, rodzinnych firm, a takie zdecydowanie dominują w Polsce, ryzyko jest zdecydowanie za duże w porównaniu z ewentualnymi korzyściami – przypomniała Brzezińska-Rybicka.
Pani rzecznik podkreśla, że nieco inna sytuacja panuje w przypadku przewozów do Rosji i dalej – do Mongolii czy Kazachstanu (po drodze wiele firm pokonuje jeszcze Białoruś, która jest krajem tranzytowym). – W tych przypadkach przewoźnicy są bardziej skłonni do utrzymywania kontaktów biznesowych z wieloletnimi partnerami, choć oczywiście w każdej chwili może się to zmienić. Inna sprawa, że Unia Europejska może wprowadzić kolejne obostrzenia w handlu z Rosją i Białorusią, a to spowoduje, że po prostu nie będzie czego wozić. Z tego powodu spora grupa przewoźników przerzuca się na Zachód – zauważyła nasza rozmówczyni.
Innym problemem, z jakim zmaga się branża, są wysokie ceny paliw. Na wielu polskich stacjach cena oleju napędowego przekracza już 8 złotych, a paliwo stanowi ok. 40 % kosztów, jakie ponoszą firmy transportowe. – Drastyczna podwyżka ceny oleju napędowego to wyzwanie dla przewoźników, ale nie ulega wątpliwości, że nie udźwigną tego ciężaru - nie pozwoli na to bardzo mała rentowność przedsiębiorstw z tej branży. Prędzej czy później, koszty zostaną zatem przerzucone na ostatecznego odbiorcę, czyli konsumenta – przewiduje Brzezińska-Rybicka.
Przypomnijmy, że we wtorek (8 marca) Joe Biden, prezydent Stanów Zjednoczonych ogłosił zakaz importu ropy i gazu z Rosji do USA. – Nie będziemy dopłacać do wojny Putina – argumentował.
Przyznał jednocześnie, że na sankcjach ucierpią też Amerykanie, którzy będą płacili więcej na stacjach benzynowych.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.