Lokalny samorząd nie planuje dofinansowywania budowy węzłów – informuje Urząd Miejski w Aleksandrowie Łódzkim, odnosząc się do słów wiceministra infrastruktury i budownictwa Jerzego Szmita. Według przedstawicieli władz gminy konieczne wydatki byłyby zbyt duże, by miejski budżet mógł je udźwignąć. Węzły na S14 są ważne dla poprawy bezpieczeństwa i standardu życia mieszkańców miasta oraz bezpieczeństwa ruchu drogowego na jego terenie.
Władze Aleksandrowa uzasadniają swoje stanowisko zarówno zasadami, jak i brakiem możliwości budżetowych. – Środki na ten cel od wielu lat były zabezpieczane w budżecie państwa i jest to inwestycja krajowa – argumentuje rzecznik prasowy Urzędu Miejskiego Agata Kowalska. – Budowa jednego węzła to wydatek rzędu kilkudziesięciu milionów złotych. Udział w budowie nawet na poziomie 20% spowodowałby zablokowanie środków na inwestycje w gminach na kilka lat, a w przypadku mniejszych gmin partycypacja w kosztach jest zupełnie nierealna – twierdzi przedstawicielka UM.
MIB chce oszczędzić co najmniej 149 mln zł
Temat partycypacji przez samorządy w kosztach budowy niektórych węzłów pojawił się po tym, jak złożone w pierwszym przetargu na budowę S14 oferty okazały się
przekraczać kosztorys inwestorski o 149 milionów złotych. Po fiasku zabiegów łódzkiego oddziału GDDKiA w Ministerstwie Infrastruktury i Budownictwa o przyznanie dodatkowych środków, które umożliwiłoby wybór wykonawcy i podpisanie umowy, przetarg został unieważniony. Według posłów opozycji winę ponosi MIB, które przyznało na budowę mniej środków, niż pierwotnie przewidziano (1,4 zamiast 1,7 mld zł). Wiceminister Szmit
próbował odpierać te zarzuty.
Ogłoszone ostatecznie w lipcu nowe postępowanie nakłada na przyszłego wykonawcę wymóg optymalizacji projektu w celu uzyskania oszczędności. Sposobem na to ma być nie tylko zmiana niwelety drogi, rodzaju nawierzchni, sposobu wzmocnienia podłoża czy ujednolicenie obiektów inżynieryjnych, ale także
zmniejszenie liczby węzłów. Jedyne skrzyżowanie, którego powstanie przedstawiciele MIB i GDDKiA określili jako pewne, to Łódź Retkinia (jak twierdzili, zdecydowały o tym interwencje łódzkich posłów PiS).
Które węzły nie powstaną?
Dotychczasowy projekt przewidywał budowę 7 węzłów: Lublinek, Łódź Rekinia, Konstantynów Łódzki, Łódź Teofilów, Aleksandrów Łódzki (położony jednak na terenie Zgierza), Lućmierz i Emilia. Dziś przyszłość większości z nich stoi pod znakiem zapytania. – Oczywiście taka możliwość [budowy wszystkich zaplanowanych węzłów] istnieje, ale tylko w przypadku, kiedy budowę będą współfinansować samorządy takich miejscowości jak Aleksandrów Łódzki, Konstantynów Łódzki czy miasto Łódź – mówił na początku lipca w rozmowie z „Rynkiem Infrastruktury”
wiceminister infrastruktury i budownictwa Jerzy Szmit.
Tymczasem znaczenie drogi ekspresowej S14 dla aglomeracji łódzkiej, zwłaszcza dla miast na jej zachodzie, jest kluczowe. Jej wybudowanie pozwoliłoby wyprowadzić ruch tranzytowy z DK71, która obecnie przebiega przez centra Pabianic, Konstantynowa Łódzkiego, Aleksandrowa Łódzkiego i Zgierza. Im większa liczba węzłów, tym krótsze odcinki kierowcy samochodów ciężarowych obsługujący liczne w tej okolicy zakłady przemysłowe będą musieli pokonywać lokalnymi drogami. – Z naszego punktu widzenia wszystkie węzły są jednakowo ważne, ponieważ tylko pełna realizacja inwestycji zapewni właściwą funkcjonalność drogi S14 dla całej aglomeracji łódzkiej – dodaje rzecznik Urzędu Miejskiego. Samorządy liczą też na korzyści ekonomiczne z powstających w pobliżu węzłów inwestycji.
Przetarg na optymalizację projektu oraz prace budowlane jest w toku. Termin składania ofert, przesuwany już dwukrotnie, kończy się 2 października. Łódzki oddział GDDKiA przewiduje podpisanie umowy
pod koniec bieżącego lub na początku przyszłego roku. Wybudowanie drogi zgodnie z deklaracjami MIB do czasu wystawy Expo 2022, o której goszczenie ubiega się Łódź, wydaje się zatem coraz mniej realne.