W ostatnim tygodniu na stanowisko ministra infrastruktury i rozwoju powołana została przez premier Ewę Kopacz wieloletnia członkini zarządu PKP SA – Maria Wasiak. Odchodząca ze stanowiska szefowej resortu infrastruktury Elżbieta Bieńkowska rozpoczyna unijną karierę w Komisji Europejskiej. Czy odchodzi z MIR-u w glorii i chwale?
Resort Bieńkowskiej "błyszczał"
– Bieńkowska jako minister infrastruktury i rozwoju była sprawna, chociażby biorąc pod uwagę aktywność wykorzystywania środków unijnych. Myślę, że jej zdolność do poruszania się w tym obszarze była również ceniona na poziomie Unii Europejskiej – chwali byłą minister infrastruktury i rozwoju Zbigniew Kotlarek, prezes Polskiego Kongresu Drogowego. – Odejście Elżbiety Bieńkowskiej to moim zdaniem strata dla MIR-u – dodaje Kotlarek.
W podobnym tonie wypowiada się Jerzy Kwieciński, ekspert Business Centre Club. – Chciałbym podkreślić, że zarówno resort Elżbiety Bieńkowskiej, jak i jej osoba jako ministra wybijały się pozytywnie na tle rządu – mówi. – W wielu obszarach były problemy, ale rozwój regionalny to była część, która błyszczała na tle rządu – zwraca uwagę Kwieciński.
Przetrwała, nic więcej
Innego zdania jest natomiast Andrzej Adamczyk, poseł Prawa i Sprawiedliwości, wiceprzewodniczący sejmowej komisji infrastruktury. Adamczyk podkreśla, że Bieńkowska nie pojawiała się na posiedzeniach komisji, celowo unikając konfrontacji z innymi posłami. – Pani minister Bieńkowska nie znalazła ani chwili czasu aby pojawić się na posiedzeniu komisji infrastruktury i podzielić się z posłami swoimi koncepcjami – mówi poseł PiS-u.
– Wnosiliśmy – to nie jest tylko moja opinia – że pani minister Bieńkowska obawiała się dyskusji z członkami komisji – twierdzi poseł Adamczyk. – Prawdopodobnie jej koncepcją było po prostu przeżyć. Była i przeżyła ten czas, nie wpisując się niczym szczególnym w obszar polskiej infrastruktury – dodaje członek komisji.