Firmy, które były podwykonawcami Astaldi na kontraktach kolejowych na liniach nr 7 i E59 zablokowały dziś rondo w Żyrzynie na drodze krajowej nr 17 między Warszawą a Lublinem. Powodem blokady jest nieotrzymanie przez te firmy należności za wykonane prace.
Protest
Kierowcy podróżujący dziś, 18 października, drogą krajową nr 17 biegnącą przez Żyrzyn muszą uzbroić się w cierpliwość. Od rana trwa blokada drogi, w której udział biorą podwykonawcy, którzy pracowali na dwóch liniach kolejowych budowanych przez włoską firmę Astaldi i nie otrzymali za swoje prace wynagrodzenia. W blokadzie bierze udział ponad 100 ciężarówek i maszyn budowlanych.
View Larger Map
Zamknięte jest rondo które łączy DK-17, DW-824 i ulicę Powstania Styczniowego w Żyrzynie. Policaj wyznaczyła objazdy tego miejsca, które mają upłynnić ruch. Podwykonawcy zapowiadali również na dziś blokadę budowy warszawskiego metra. Tam jednak nie ma żadnych utrudnień.
Astaldi opuszcza kontrakty
Pod koniec września włoska firma Astaldi zerwała umowy na przebudowy odcinków linii nr 7 i E59. Firma powoływała się m.in. na rosnące ceny materiałów budowlanych oraz kosztów robocizny. W tle przewijają się jednak problemy finansowe firmy na rynkach zagranicznych. Wpierw PKP PLK nie uznały wygaszenia umowy i wezwały wykonawcę do powrotu na plac budowy, ale ostatecznie w piątek 5 października zarządca sam wypowiedział kontrakt z winy wykonawcy.
Włoska firma od miesięcy zwlekała też z płatnościami dla podwykonawców. – Docierały do nas informacje, że firma nie reguluje płatności względem podwykonawców. Od jakiegoś czasu staraliśmy się im pomagać. Do czerwca działania nasze były skuteczne, ale potem Astaldi przestało wystawiać faktury na nas. Przez to nie mogliśmy, jako PKP PLK, regulować płatności pośrednio do podwykonawców – wskazywał Arnold Bresch, członek zarządu PKP PLK. Jak się okazało, nie wszystkie firmy zostały też zgłoszone jako oficjalni podwykonawcy.
Niektórzy, mniejsi podwykonawcy znaleźli się w krytycznej sytuacji. PKP PLK zaczęły regulować płatności względem podwykonawców Astaldi na początku października. Do połowy miesiąca zarządca wypłacił im 28 mln zł. Zarazem wskazał, że brak współpracy ze strony Astaldi, które nie przyjmuje dokumentów od podwykonawców, wydłuża procedury.
Pomimo zapewnień o zaspokajaniu roszczeń, podwykonawcy są całą sytuacją już zniecierpliwieni. Blisko 30 firm podpisało się pod pismem, w którym zarzucają PKP PLK niedotrzymywanie terminów na weryfikację oraz wypłatę należności. Ich zdaniem jednoznacznie świadczy to o tym, że PKP PLK nie wyraża „chęci szybkiego załatwienia sprawy”.
Obecnie nie wiadomo jak długo potrwa protest. Podwykonawcy zapewniają, że w przypadku dalszych opieszałości ze strony państwa, zostaną przeprowadzone kolejne akcje protestacyjne.
Z kolei wczoraj, do zapowiedzi protestu, na antenie RMF FM odniósł się członek zarządu PKP PLK Arnold Bresch. – Groźba protestu to zaprzeczenie ustaleń z naszego spotkania. Umówiliśmy się na konkretne działania, które mają doprowadzić do zaspokojenia roszczeń podwykonawców. Daliśmy sobie czas do kolejnego spotkania – powiedział.
Więcej informacji na temat całej sprawy można znaleźć tu:
PLK wzmacnia zespół inżyniera kontraktu ws. Astaldi