Rynek Infrastruktury
– Sytuacją dramatyczną oraz gwoździem do trumny w moim przedsiębiorstwie stało się między innymi to, iż jest jedna instytucja państwowa, która działa w sposób błyskawiczny. W przeciągu sześciu dni dostałem wezwanie do zapłaty podatków od kwot, których nie otrzymałem. To jest kompletna paranoja i nie potrafię zrozumieć tego, jak państwo w sposób bezwzględny wymusza na nas zapłacenie podatków od kwot, których nie otrzymaliśmy. Są to sumy, które urząd skarbowy zajmuje bez postanowienia jakiegokolwiek sądu, bez jakichkolwiek decyzji po prostu zajmuje nam rachunek bankowy, uniemożliwiając prowadzenie dalszej działalności – skarżył się podwykonawca.
Przedsiębiorca tłumaczył, że wszyscy pokrzywdzeni muszą składając kompletne dokumenty i wnioski do sądu, zapłacić 5 procent kwoty od żądanych sum. – W naszym przypadku jest to kwota przekraczająca 10 mln zł. Ja zadaję teraz proste pytanie: jeżeli od 10 mln zł, których nie otrzymaliśmy musimy zapłacić podatek VAT i jeszcze wyciągnąć pół miliona złotych na opłacenie wniosku w sądzie, to ja zadaję pytanie, jak mamy normalnie egzystować? – pytał retorycznie Marcin Wołek, który ostatecznie musiał sprzedać swoją firmę.
– Ktoś, kto zajmuje stanowiska rządzące w tym państwie nie bierze pod uwagę dobra narodowego. Premier, który za chwilę wygłosi expose do narodu powie nam wszystkim, że zwalnia gospodarka w naszym kraju. Ja zadaję proste pytanie, czy przypadkiem oni się do tego nie przyczynili? Bo rzeczą jest nienormalną, żeby w każdym normlanym kraju Unii Europejskiej budowa dróg, autostrad była związana ze wzrostem gospodarczym, wzbogacili się usługodawcy, wzbogacili się dostawcy materiałów i cała infrastruktura wokół tego, natomiast w państwie polskim wystarczyło pół roku, żeby zniszczyć wszystkie duże budowlane firmy, a co za tym idzie większość małych – zauważył przedsiębiorca.
– To jest jedna wielka paradoksalna sytuacja. Kolejna przykra rzecz w tym wszystkim: od sum, które my mamy do zapłacenia US niestety musimy zapłacić podatki i są to kwoty, które są obarczone podatkiem oraz odsetkami karnymi, natomiast druga instytucja państwowa, która zamierza nam zapłacić te pieniądze po pół roku, bądź roku od tego czasu, kompletnie nie zamierza się spieszyć. To jest dramat – mówił podwykonawca.
Podczas konferencji prasowej poseł Andrzej Adamczyk zapowiedział, że zostanie złożony projekt rezolucji, która wzywa radę ministrów do podjęcia zdecydowanych i natychmiastowych działań zmierzających do wykonania ustawy o spłacie niektórych niezaspokojonych należności przedsiębiorców.
W projekcie rezolucji czytamy, że sejm domaga się podjęcia działań, które pozwolą zapłacić zaległe sumy podwykonawcom i dostawcom oszukanym przez przedsiębiorstwa zajmujące się realizacją zamówień publicznych, a w szczególności tych dotyczących budowy dróg i autostrad.
Uzasadnienie rezolucji wyjaśnia, że mimo tego, że do tej pory do GDDKiA trafiło około 200 wniosków o wypłatę zaległych należności na łączną kwotę 30 mln zł (GDDKiA informowała, że do dziś jest to kwota 94 mln zł – przyp. red.) oraz obowiązywania rządowej ustawy od trzech tygodni, żaden z poszkodowanych podwykonawców nie otrzymał należnych pieniędzy.
Twórcy projektu rezolucji uzasadniają, że mamy do czynienia z sytuacją, kiedy ustawa mająca według Ministerstwa Transportu zapewnić szybką pomoc ludziom, generuje w rzeczywistości trudności w odzyskaniu przez nich pieniędzy.
– Sejm Rzeczypospolitej Polskiej stoi na stanowisku, że Państwo Polskie ponosząc wielkie koszty inwestycyjne ma obowiązek podjąć działania zabezpieczające małe i średnie firmy, dlatego żąda podjęcia przez Radę Ministrów stanowych działań zapewniających realizację ustawy i wypłatę przedsiębiorcom należności za wykonaną przez nich pracę – czytamy w uzasadnieniu projektu rezolucji.