Sąd Okręgowy w Łodzi w drugiej instancji oddalił dzisiaj skargę Shanghai Electric od decyzji Krajowej Izby Odwoławczej w sprawie przetargu na budowę nowego bloku w Elektrowni Turów. Teraz koncern ma jeszcze prawo do ubiegania się o unieważnienie przetargu i zgłoszenia sprawy do prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. SEC nie wyklucza, że będzie dalej starał się o budowę bloku w Turowie.
Shanghai Electric to chiński koncern, zajmujący się wytwarzaniem energii, przesyłem i dystrybucją oraz produkcją maszyn ciężkich. Jego aktywa szacowane są na ponad 18 mld dol. Zdaniem przedstawicieli SEC, ich oferta przetargowa została niesłusznie odrzucona na korzyść zwycięskiego konsorcjum Hitachi i Budimeksu. Ponadto, propozycja SEC wynosiła 3,1 mld zł, i była o 900 mln zł niższa niż wygrana oferta.
Jakub Koszyczarek, przedstawiciel Shanghai Electric w Polsce w rozmowie z portalem „RynekInfrastruktury.pl” podkreśla, że chociaż
dyskryminacja firm azjatyckich na rynku polskim nie istnieje, oferta SEC nie została potraktowana na tak preferencyjnych warunkach jak pozostałe propozycje.
– W powtórzonym przetargu nieograniczonym inwestor dał tylko 4 miesiące na przygotowanie oferty bez negocjacji. Z perspektywy oferenta nowego na rynku czuliśmy, że proces ten niejako promował wykonawców, którzy brali już udział w poprzednim postępowaniu i ograniczał on konkurencję. Myślę, że odzwierciedla to także sytuację na rynku, gdzie obecni gracze, którzy go zdominowali, mają lepszą pozycję od tych, którzy dopiero próbują na ten rynek wejść – mówi Koszyczarek w rozmowie z portalem „RynekInfrastruktury.pl”.
SEC dalej na polskim rynkuJak wynika ze słów przedstawiciela Shanghai Electric, firmom azjatyckim byłoby łatwiej, w momencie przejęcia firmy wykonawczej. – Bardzo poważnie podchodzimy do rynku polskiego, dlatego nie wykluczamy takiej opcji. Z firmami wykonawczymi można jednak współpracować budując konsorcja, można się łączyć na zasadzie podwykonawstwa – potwierdza Koszyczarek.
Przedstawiciel SEC podkreśla, że jego firma ma bardzo poważne plany względem polskiego rynku energetycznego w generalnym wykonawstwie. – Jesteśmy zainteresowani przede wszystkim elektrowniami konwencjonalnymi – węglowymi i gazowymi oraz wszelkimi projektami, związanymi z technologią spalania. Obserwujemy również rynek OZE – mówi Jakub Koszyczarek portalowi „RynekInfrastruktury.pl”.
Koszyczarek stwierdza, że jeżeli przedsiębiorstwa Europejskie obawiają się angażować Azjatów w większe inwestycje, ma to przyczyny czysto formalne. – W Europie Zachodniej są spółki, które boją się konkurencji na rynku. To jest normalne zachowanie rynkowe i domyślam się, że to tutaj leżą ich pobudki – mówi przedstawiciel SEC.