Arek Kowalczyk
- Pierwotne plany rządu zakładały, że program jądrowy wejdzie w życie w 2010r. Już wtedy było to fantazją. Następnie wydarzyła się katastrofa w Fukushimie, której tragiczne skutki odczuwalne są przez ludzi i przyrodę do dziś, a ceny energii atomowej radykalnie się zwiększyły. Energia jądrowa oznacza dziś nie tylko ogromne ryzyko pod względem zdrowia i bezpieczeństwa energetycznego, ale dla ogromnej większości inwestorów na świecie oznacza też rodzaj inwestycji, od którego najlepiej trzymać się z daleka. Kiedy w końcu nadejdzie czas, gdy polski rząd powie Polakom prawdę? - komentuje Maciej Muskat, dyrektor Greenpeace Polska.
Greenpeace twierdzi, że katastrofa w Fukushimie, która ostatecznie została uznana za wynik błędu ludzkiego definitywnie przypieczętowała los energetyki atomowej. Koszty i czas budowy dwóch nowych elektrowni atomowych w Europie zupełnie nie pokrywają się z początkowymi obietnicami, pokazując rzeczywistość związaną z inwestycjami tego typu.
Zdaniem organizcji Program Polskiej Energetyki Jądrowej oparty jest o liczne mity i przekłamania. Cena 4 mld EUR za 1000 MW zawarta w dokumentach rządowych jest nierealistycznie niska. Oferta składana obecnie Węgrom przez rosyjski ROSATOM, znany z relatywnie konkurencyjnych cenowo reaktorów, wynosi 12 mld EUR za 2400 MW, jest więc znacznie wyższa niż zakładany koszt budowy w Polsce. Koszt dwóch nowych reaktorów o mocy 3300 MW w Wielkiej Brytanii wynosi ponad 17 mld EUR. W obydwóch przypadkach mowa o projektach z już przygotowaną infrastrukturą, której w Polsce nie ma. Wielu ekspertów, na czele z prof. Władysławem Mielczarskim z Politechniki Łódzkiej, od lat alarmuje, że rząd podaje założenia kosztowe zaniżone o dziesiątki miliardów złotych.
Greenpeace przekonuje, że rząd podejmując decyzję „na tak" dla atomu brnie w ślepą uliczkę, ale brak mu odwagi, żeby się z niego wycofać. Jak wynika z najnowszych badań Centrum Badania Opinii Publicznej (CBOS) przeprowadzonych w październiku 2013r. energetyka jądrowa ma wśród Polaków najniższe poparcie w porównaniu z innymi źródłami energii. Zdecydowana większość badanych (70%) chce, aby rząd oparł politykę energetyczną przede wszystkim na odnawialnych źródłach energii, 40% opowiedziało się za strategią oszczędności energii, a jedynie 16% poparło energetykę jądrow.
"Autorzy Programu Polskiej Energetyki Jądrowej w żadnym stopniu nie odnoszą się do kwestii składowania substancji radioaktywnych. Główny inwestor, spółka PGE, też nie potrafi udzielić informacji na ten temat, podczas gdy w żadnym kraju na świecie nie rozwiązano tego problemu i nie stworzono sposobu na ostateczne składowanie odpadów radioaktywnych z elektrowni. Zarówno rzeczywistość jak i eksperci potwierdzają, że nowe elektrownie jądrowe wciąż nie są bezpieczne oraz zwracają uwagę, że możliwa jest w nich duża katastrofa lub wyciek do atmosfery substancji radioaktywnych. Polska nie jest na to przygotowana ani finansowo, ani logistycznie" - twierdzi organizacja.
- Od kilku lat, Greenpeace wraz z naukowcami i mieszkańcami nadmorskich gmin, w których planuje się budowę elektrowni jądrowej, wzywa rząd do porzucenia tego nierealistycznego i pełnego megalomanii projektu. Jedynym rodzajem energii, który może Polsce zapewnić bezpieczeństwo oraz dać dziesiątki tysięcy nowych miejsc pracy, jest energia odnawialna. Niestety wierząc w utopijne mrzonki o tanim atomie, Rząd Donalda Tuska, wbrew faktom i światowym trendom w energetyce, od lat blokuje rozwój tego rynku. Ufam jednak, że wraz z tymi, którzy wierzą w energię Polaków, uda nam się przełamać tę blokadę - podsumowuje Muskat.