Mariusz W.
Burmistrz Nowego Targu Marek Fryźlewicz przypomina, że o przerobieniu trawiastego lotniska na cywilny port mówi się w Małopolsce od dawna. W ubiegłym roku budowa „Portu Lotniczego – Tatry” została wpisana do głównych zadań inwestycyjnych w długofalowej strategii rozwoju województwa. Marszałek Marek Sowa przekazał na ten cel milion złotych. Pieniądze zostaną przeznaczone na wstępną koncepcję lotniska i analizę kosztów jego funkcjonowania.
W Nowym targu planowana jest budowa betonowego pasa o długości 1600 metrów. Będą mogły na nim lądować małe samoloty pasażerskie. Nowotarscy samorządowcy liczą, że z portu operować będą nieduże maszyny obsługujące ruch czarterowy, wożące turystów do Zakopanego, Białki czy Bukowiny Tatrzańskiej. Pasażerowie dolatywaliby większymi maszynami do krakowskich Balic, a następnie przesiadali się i lecieli 80 kilometrów dalej.
Na podobnej zasadzie działają np. lotniska w Alpach. Przyjmują one około 40 tys. pasażerów rocznie. To, co różni jednak Alpy od polskich Tatr to klient, który ten rejon odwiedza. W Alpach ma on zazwyczaj bardziej zasobny portfel, dlatego stać go na to, aby unieść koszty dwóch lotów. Eksperci twierdzą, że u nas małe lotniska tylko dla czarterów skazane są na bankructwo. Pokazuje to przykład portu lotniczego w Szczytnie, który miał obsługiwać turystów na Mazurach. Działał w latach 1996-2003 i zbankrutował.