Tusk podkreślił, że zdaniem zarówno jego, jak i ekspertów z którymi rozmawiał, kontrakt Chiny-Rosja to dla Rosji inwestycja na granicy opłacalności. Wiele wskazuje również na to, że kontrakt jest nie tylko efektem kryzysu ukraińskiego, ale rezultatem kryzysu relacji Rosji i krajów Unii Europejskiej. – Chyba jest to raczej sukces chiński, a nie rosyjski – podkreślił.
W swojej wypowiedzi premier zauważył także, że podpisanie gazowego kontraktu chińsko-rosyjskiego to wyznacznik tego, że skończyły się dobre czasy dla Rosji jako gazowego potentata. Zwrócił także uwagę na istotność Polski na arenie międzynarodowej w kontekście budowania wspólnoty energetycznej i energetycznego bezpieczeństwa.
– Dla mnie ważne jest to, że (dziś) publicznie (szef KE) Jose Barroso potwierdził znaczenie dla Komisji Europejskiej i dla całej Unii Europejskiej tej idei unii energetycznej i tej polskiej inicjatywy. Nie chodzi tutaj o komplementy (...), ale raczej o to, że jest szansa, że te propozycje KE dotyczące bezpieczeństwa energetycznego będą zbieżne tak w 90 proc. z propozycjami Polski – powiedział premier. Nawiązał tym samym do swojego uczestnictwa w konferencji pt. „Wytyczanie drogi do europejskiej strategii bezpieczeństwa energetycznego".
Dodał, że bardzo ważne jest znalezienie kompromisu, w jakim stopniu wspólnota gazowa jest akceptowalna dla krajów Unii Europejskiej. Przyznał jednocześnie, że należy szukać wspólnych rozwiązań przewagi krajów członkowskich nad Rosją.
Rosyjski Gazprom i chiński CNPC podpisały w środę kontrakt na przesył gazu z Rosji do Chin na okres ponad 30 lat. Nieznana jest cena tej usługi, za jaką Rosja będzie dostarczać gaz azjatyckiemu imperium. Przy podpisaniu kontraktu obecni byli przedstawiciele władz obu krajów: prezydent Rosji Władimir Putin i prezydent Chin, Xi Jinping.