ww
- Owszem, tzw. ustawa kominowa sprawdza się w mniejszych spółkach skarbu państwa, gdzie zdarza się, że maksymalna pensja w wysokości 20 tys. zł miesięcznie to i tak za dużo. Nie można jednak porównywać np. lokalnego, małego przedsiębiorstwa PKS do dużej spółki, jak np. PZU. Dlatego uważamy, że nie wszystkie spółki powinny podlegać ustawie – mówi Rynkowi Infrastruktury Maciej Wewiór.
- Chodzi bowiem o zdroworozsądkowe podejście. Wprowadzanie ograniczeń płacowych w tak dużych firmach, jak chociażby Enea, powoduje, że blokuje się możliwość pozyskania najlepszych specjalistów w danej branży. W prywatnym sektorze menagerowie mogą zarobić znacznie więcej niż sześciokrotność średniego wynagrodzenia – wyjaśnia Wewiór.
Jedną z propozycji, która mogłaby rozwiązać problem jest pomysł, by powiązać sytuację spółki z pensją prezesa – wtedy wynagrodzenie byłoby zależne od tego, jak rodzi sobie spółka.