300 tys. elektrycznych aut w 2025 roku – to najbardziej prawdopodobny scenariusz

W Ministerstwie Przedsiębiorczości i Technologii zaprezentowano dziś raport „Analiza stanu rozwoju oraz aktualnych trendów rozwojowych w obszarze elektromobilności w Polsce”. Na zlecenie resortu opracowało go konsorcjum Atmoterm i Forum Elektromobilności.

W raporcie wskazano na jakim etapie rozwoju elektromobilności jesteśmy obecnie oraz jakie są szanse i zagrożenia dalszego rozwoju w tym obszarze.

Bez miliona aut w 2025 roku 

Według autorów opracowania, w najbardziej prawdopodobnym scenariuszu, liczba samochodów elektrycznych w roku 2025 wyniesie 300 tys. Prognozowane przez nich dane wskazują 680 tys. elektryków w roku 2030 oraz 3,93 mln samochodów napędzanych silnikiem elektrycznym w roku 2050.

Gdyby patrzeć na te same horyzonty czasowe, w przypadku elektrycznych autobusów osiągnęlibyśmy 3 tys. pojazdów w roku 2025, pięć lat później byłoby ich niewiele ponad 4 tys., a w roku 2050 doszlibyśmy do liczby 8,5 tys.
Jeśli chodzi o punkty ładowania, w przewidywanym scenariuszu w roku 2030 będzie ich ok. 72 tys., a w roku 2050 – 420 tys.

Taki scenariusz wskazano jako najbardziej prawdopodobny biorąc pod uwagę dotychczasowe trendy rozwojowe oraz obecne uwarunkowania formalno-prawne i ekonomiczne, z uwzględnieniem systemu dopłat do pojazdów elektrycznych przewidzianych w ramach Funduszu Niskoemisyjnego Transportu.

Można zwiększyć tempo

Autorzy opracowania zaznaczają jednak, że w przypadku pojawienia się dodatkowych zachęt, np. w formie ulg podatkowych, tempo rozwoju elektromobilności może wzrosnąć, ewoluując w kierunku bardziej optymistycznego scenariusza, w którym już w roku 2025 liczba elektryków mogłaby sięgnąć miliona, w ciągu kolejnej pięciolatki niemal podwoić się.

W raporcie wskazano, że rozwój elektromobilności w Polsce jest uzależniony od pokonania licznych barier – technicznych, ekonomicznych, społecznych i organizacyjnych. Jedną z najistotniejszych jest niewystarczająca infrastruktura ładowania pojazdów. Jak wskazano, powoduje to, że samochód elektryczny staje się w praktyce autem miejskim. Punkty ładowania są rozmieszczone jedynie przy głównych szlakach komunikacyjnych, a ponadto ładowanie baterii wymaga długiego czasu. W sumie sprawia to, że podróż elektrykiem trzeba rozkładać na etapy, a to nie zachęca do wybieranie takiego środka transportu.

Wiele niewiadomych 

Ważna barierą są również koszty zakupu samochodu elektrycznego, zwłaszcza gdy je zestawimy z autem spalinowym. Drogo jest nawet jeśli uwzględnimy proponowane dopłaty. Autorzy raportu zwracają także uwagę na obawy związane z potencjalnymi kosztami i miejscem serwisowania pojazdów, a także przyszłymi kosztami wymiany baterii – stanowią one obecnie, w przypadku samochodów osobowych, ok. 35% kosztów pojazdu – wskazano w raporcie.

Na dziś trudno także ocenić wartość pojazdu elektrycznego na rynku wtórnym w przyszłości.

Upowszechnieniu korzystania z elektryków mógłby służyć carsharing, jednak i tu jest przeszkoda w postaci modelu użytkowania samochodów w Polsce, w którym własność przedkładana jest nad wynajmem na czas korzystania.