Odkąd rosyjska flota zablokowała możliwości wywozu zboża przez porty czarnomorskie, Ukraina poszukuje alternatywnych dróg eksportu. Kluczową rolę w tranzycie może odegrać nasz kraj, jednak na przeszkodzie stoją braki infrastrukturalne i taborowe. Strona polska na razie nie przedstawia konkretnych planów rozwiązania tych problemów.
– Polskie Koleje Państwowe, jako podmiot koordynujący współpracę międzynarodową Grupy PKP, pozostają w stałym kontakcie z Kolejami Ukraińskimi i właściwymi służbami administracji publicznej – zapewnia rzecznik PKP SA Michał Stilger. Spółka na bieżąco analizuje sytuację na granicy. PKP SA podejmuje starania, by wdrażać dodatkowe rozwiązania ułatwiające obsługę przewozów pasażerskich oraz towarowych i optymalne wykorzystać dostępne zasoby. Nasz rozmówca nie podaje jednak konkretów co do owych rozwiązań. – Grupa PKP aktywnie włącza się także w inicjatywy rządowe dotyczące rozwoju współpracy polsko-ukraińskiej w obszarze przewozów kolejowych. O szczegółach związanych z udziałem Grupy PKP w poszczególnych przedsięwzięciach PKP będzie sukcesywnie informować – zapowiada tylko.
Stilger podkreśla, że za techniczną stronę obsługi przewozów towarowych w Grupie PKP odpowiadają firmy PKP Cargo i PKP LHS oraz ich spółki zależne. Nie wiadomo, która z nich ma stać się udziałowcem nowej, polsko-ukraińskiej spółki kolejowej, której powstanie
zapowiedział niedawno minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
Przewozy zboża z Ukrainy do portów bałtyckich mogą być dla polskich przewoźników ogromną szansą, ale też zagrożeniem.
Jak pisaliśmy niedawno, stan infrastruktury przejść granicznych oraz prowadzących do nich linii pozostawia wiele do życzenia. Co więcej, wojna w Ukrainie już wpłynęła na zwiększenie przewozów do i z tego kraju – dostępne rezerwy przepustowości są więc mniejsze, niż jeszcze na początku roku.
Problem zauważa nawet polskie Ministerstwo Rolnictwa. Z informacji podanych przez „Puls Biznesu” wynika, że o ile zdolność przeładunkowa portów w Gdańsku i Gdyni
(w których przebudowa linii dostępowych wszak się nie zakończyła) nie budzi obaw rządu, o tyle zwiększenie wolumenu przewozów zboża oraz ich średniej długości będzie poważnym wyzwaniem. Choć Polska ma szansę na odegranie głównej roli wśród alternatyw przewozowych, na przeszkodzie może stanąć niska przepustowość sieci, niedobór taboru (Komisja Europejska apeluje do państw UE o udostępnianie do tego celu wagonów towarowych), a także zbyt mała liczba terminali przeładunkowych w pobliżu granicy.
Według cytowanego przez PB prezesa Fundacji ProKolej dr. Jakuba Majewskiego koniecznym warunkiem tego, by polska kolej skorzystała na obsłudze przewozów z Ukrainy, jest eliminacja wąskich gardeł na sieci. Najprostszym środkiem są punktowe remonty w kluczowych miejscach. Wśród najważniejszych przedsięwzięć do realizacji Majewski wymienia
elektryfikację Linii Hutniczej Szerokotorowej oraz modernizację linii z Lublina i Rzeszowa do granicy polsko-ukraińskiej.
Na krótką metę mogą pomóc doraźne zmiany organizacyjne.
Propozycje Komisji Europejskiej w tym zakresie to uproszczenie procedur celnych, składowanie ukraińskich produktów rolnych na terytorium UE, utworzenie jednolitego systemu koordynacji przewozów, centralnego przyznawania transportów przewoźnikom za pośrednictwem one-stop shop, a także wprowadzenie odgórnego priorytetu dla przewozów z Ukrainy. Dwa ostatnie rozwiązania budzą sprzeciw części przewoźników, obawiających się nierównego traktowania. W dłuższej perspektywie inwestycje poprawiające przepustowość w kierunku granic Ukrainy z państwami UE mogłyby być dofinansowywane z unijnego instrumentu CEF.