– Jeśli nie wprowadzimy systemowych rozwiązań zmieniających limity waloryzacyjne na realizowanych kontraktach to będzie bardzo trudno utrzymać ich realizację – przyznaje Piotr Kledzik, prezes zarządu PORR. Dodaje przy tym, że działać trzeba szybko, bo jeśli nic się nie zmieni to za 2-3 miesiące firmy zaczną schodzić z budów.
Łukasz Malinowski, Rynek Infrastruktury: Początek tego roku nie zwiastował niczego złego. Budowlanka szykowała się do rozpoczęcia nowego sezonu, który chyba miał być lepszy niż poprzedni?
Piotr Kledzik, prezes zarządu PORR: Przez cały rok 2021 mieliśmy problem z rosnącymi cenami materiałów budowlanych, ale na początku tego roku ten trend zaczął wygasać i ostatecznie perspektywy na cały 2022 r. były jeszcze niedawno całkiem dobre. Oczywiście w dniu rosyjskiej agresji na Ukrainę to wszystko legło w gruzach i dzisiaj sytuacja jest zupełnie inna.
Okres COVID-19 branża przeszła z dużym sukcesem i, trzeba to przyznać, było to związane ze współpracą i szybką reakcją sektora publicznego. Na początku pandemii szybko udało się udrożnić zatory płatnicze oraz zapewnić odpowiednią podaż projektów, a to sprawiło, że rynek się uspokoił. Wszyscy stanęli na wysokości zadania i obyło się bez rozwiązań systemowych. Obawiam się, że teraz już tak łatwo nie będzie, a rozwiązania systemowe okażą się niezbędne.
Jakie były za tym wasze pierwsze reakcje na wojnę?
Taka sytuacja nie zdarzyła się nigdy wcześniej. Żyjemy w bezpośrednim sąsiedztwie tego konfliktu i ta wojna będzie na nas wpływać. Z tym nie ma co dyskutować. Pierwszą rzeczą jaką zrobiliśmy było wsparcie dla naszych pracowników z Ukrainy, a potem zaangażowanie w szersze akcje pomocowe.
Jeśli chodzi o branżowe działania to zajęliśmy się zakupami i sprawdzaniem naszych łańcuchów dostaw. Zarówno firmy wykonawcze jak i dostawcze zaczęły zrywać umowy i pojawiły się problemy z dostępnością materiałów. Stało się jasne, że w wielu kontraktach nie ma mowy o utrzymaniu ceny i realizacji zgodnie z planami. Obawiam się, że część materiałów może nie dojechać w ogóle na budowy, a cześć dotrze z opóźnieniami.
Zanim przejdziemy do spraw związanych z cenami i dostępnością materiałów odnieśmy się do kwestii zasobów kadrowych. PORR podobnie jak wiele innych firm zatrudnia obywateli Ukrainy. Czy powrót części z nich do ojczyzny może zagrozić terminowości prac budowlanych?
W samym PORR ten problem nie jest tak bardzo widoczny. Ukraińcom zatrudnionym bezpośrednio u nas od razu zaproponowaliśmy pomoc w zakresie sprowadzenia rodzin i zapewnienia im zakwaterowania. Niestety, ale u wielu naszych podwykonawców znaczna część pracowników to obywatele Ukrainy i wielu z nich pojechało walczyć za swój kraj. Docierają do nas sygnały od podwykonawców, , że problem jest dość poważny i mogą pojawić się problemy z efektywnością i terminowością ich prac. Analizujemy każde tego typu zgłoszenie indywidualnie. W jednostkowych przypadkach jest to kwestia zagrażająca terminowości realizacji kontraktów. Jednak to nie brak rąk do pracy będzie największym zagrożeniem, ale problemy z dostawami.
Budowlanka tak jak cała gospodarka boryka się z problemem rosnących cen paliw. Duża firma budowlana to obecnie w znacznej mierze ogromna firma logistyczna. Gigantyczny wzrost cen paliw, pomimo zmian w zasadach naliczania VAT, jest dla nas bardzo poważnym problemem i prowadzi do znaczącego podniesienia kosztów we wszystkich kontraktach. Transportujemy ogromne ilości materiałów, maszyny budowlane należą do ,,paliwożernych”, podobnie wygląda sytuacja u naszych podwykonawców. Do tego rosną ceny materiałów budowlanych...
Tu sytuacja wygląda tak, że ok. 30% materiałów stalowych na polskim rynku pochodziło z rynków wschodnich objętych bezpośrednio konfliktem. W związku z tym łańcuch dostaw z tego kierunku zostały przerwane i z tym musimy sobie radzić, czyli renegocjować wiele kontraktów już na zupełnie innych warunkach.
W sektorze kolejowym mamy kolosalny problem z rosnącymi cenami szyn. Drożeje w zasadzie wszystko, co na budowie jest potrzebne. Wspomniał Pan jednak o tym, że okres wzrostu cen z czasów pandemii udało się jednak przetrwać.
Teraz mówimy jednak o zupełnie innej skali problemu niż to było w czasie COVID-19. Wtedy bardzo nam pomogła w kontraktach gdzie inwestorem jest GDDKiA wdrożona już waloryzacja z progiem 5% i podziałem ryzyk po 50%. W tej chwili to już nie wystarczy. Mieliśmy kilka mniejszych umów bez limitu waloryzacji i tam w tej chwili dochodzimy do poziomu 20%. Przypomnę tylko, że marża na kontraktach w naszej branży jest na poziomie 2-3%. Można sobie wyobrazić jakie będą straty...
To jednak nie wszystko. Sytuacja jest bardzo dynamiczna i nie jesteśmy w stanie powiedzieć czy ceny już doszły do najwyższego poziomu, czy będą dalej rosły. Nie wiemy czy następne kontrakty nie będą jeszcze droższe. W ciągu ostatnich dwóch miesięcy ceny asfaltów wzrosły o ponad 100% – to jest wzrost kosztów, którego absolutnie nie jesteśmy w stanie ponieść przy tak działającej amortyzacji.
Jedyna klauzula waloryzacyjna jaka mogłaby tutaj pomóc to taka jaką znamy z kontraktów Banku Światowego, a więc bez limitów. GDDKiA zdecydowała na początku roku o podniesieniu poziomu waloryzacji do 8% i 10%.
Takie klauzule pojawiły się w kontraktach, które są w trakcie postępowania przetargowego. To oczywiście lepsze wartości niż dotychczasowe, ale one nie obejmują realizowanych obecnie kontraktów, a w przyszłości mogą okazać się niewystarczające. Dlatego walczymy o weryfikację aktualnie realizowanych kontraktów. Warto rozważyć wprowadzenie takich rozwiązań jak te, które znamy z Niemiec czy Hiszpanii np. pozwalających na zerwanie kontraktów w formule projektuj i buduj po fazie projektowej.
Jakie jeszcze inne rozwiązania są więc warte rozważenia?
Jedną z propozycji wysuniętych przez PZPB jest gwarantowanie cen niektórych materiałów np. dla kontraktów drogowych tj. asfalt, stal i paliwo. W takiej sytuacji wszyscy oferenci kalkulowali by powiedzmy cenę asfaltu na poziomie 6,5 tys. zł za tonę, to jest więcej niż obecnie, a gdyby materiały zostały kupione taniej to zaoszczędzone środki byłyby zwracane. Dzisiaj kalkulowanie cen asfaltu czy stali na trzy lata do przodu to czysty hazard.
Jeśli nie wprowadzimy systemowych rozwiązań zmieniających limity waloryzacyjne w obecnie realizowanych kontraktach to będzie bardzo trudno je kontynuować.
Jak na razie GDDKiA zdecydowała się na wstrzymanie składania ofert w rozpoczętych postępowaniach.
To był bardzo dobry pomysł, ale to rozwiązanie na krótką metę. Wstrzymywanie kontraktów w dłuższej perspektywie będzie szkodliwe., Zawieszając na jakiś czas rozstrzygnięcia dajemy sobie czas na wypracowanie docelowych rozwiązań. Mówimy tu o okresie do półtora miesiąca. Kiedy powinny zacząć zapadać decyzje w kluczowych dla branży sprawach?
Sytuacja jest krytyczna i bezprecedensowa. W okresie pandemii strona publiczna rozmawiała z budowlanką i udało się wypracować świetne rozwiązania. Budowy nie stanęły, a z kryzysem koronawirusa poradziliśmy sobie dużo lepiej niż inne branże. Teraz też rozmawiamy i prosimy o podobne, ale szersze i systemowe działania – to może być specustawa czy inne dogodne od strony formalnej dla strony publicznej rozwiązanie, ale musi ono regulować problem całościowo.
Rozumiem, że teraz mamy dużo bardziej skomplikowaną sytuację zewnętrzną, jednak nie można zamknąć oczu i udawać, że w branży budowlanej nie ma problemu. Ten problem sam nie zniknie. Trudności w inwestycjach samorządowych mogą okazać się jeszcze większe. Tam, w odróżnieniu od PKP PLK czy GDDKiA, nie ma w ogóle klauzul waloryzacyjnych, albo zapisane są tak, że nie da się ich w praktyce uruchomić. Wiem, że strona publiczna zdaje sobie z tego sprawę i prowadzi działania. Oby szły jak najszybciej. Czy jeśli działania nie zostaną podjęte czeka nas schodzenie firm z placów budów i zrywanie kontraktów? A jeśli tak to ile czasu nam zostało? Kilka miesięcy?
Trudno jest oczywiście wyrokować w tak nietypowej sytuacji, ale rzeczywiście za 2-3 miesiące, jeżeli nie uda się wprowadzić systemowych rozwiązań, możemy mieć wysyp zerwanych kontraktów.
Podanie adresu e-mail oraz wciśnięcie ‘OK’ jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na:
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa na podany adres e-mail newsletterów zawierających informacje branżowe, marketingowe oraz handlowe.
przesyłanie przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Pl. Bankowy 2, 00-095 Warszawa (dalej: TOR), na podany adres e-mail informacji handlowych pochodzących od innych niż TOR podmiotów.
Podanie adresu email oraz wyrażenie zgody jest całkowicie dobrowolne. Podającemu przysługuje prawo do wglądu w swoje dane osobowe przetwarzane przez Zespół Doradców Gospodarczych TOR sp. z o. o. z siedzibą w Warszawie, adres: Sielecka 35, 00-738 Warszawa oraz ich poprawiania.