wlados wlados
– Jednak na pewno nie można powiedzieć, że te 5,5 roku [Witecki pełnił obowiązki od maja 2008 – red.] to był czas tylko zły. Dyrektor Witecki przyszedł do Generalnej Dyrekcji w trudnym momencie i zrobił tam na początku dużo dobrej roboty, zarówno jeśli chodzi o stronę prawną, przyśpieszenie spraw legislacyjnych i przygotowanie Generalnej Dyrekcji do podjęcia prac związanych z ogłaszaniem przetargów. To było ogromne zadanie organizacyjne – powiedziała dla portalu „RynekInfrastruktury.pl” Barbara Dzieciuchowicz.
„To nie urzędnicy tworzą PKB, tworzą go firmy”
– Niestety później okazało się, że to jest zbyt mało, bo fakt, że szybko się ogłosi przetarg i wybierze wykonawcę to wcale nie znaczy, że ta inwestycja przyniesie zamierzone efekty. To było za mało i później Generalna Dyrekcja nie poradziła sobie już z kontynuowaniem prac, prowadzeniem inwestycji, czy kontaktami z wykonawcami. GDDKiA nie traktowała w sposób partnerski wszystkich uczestników tego procesu, czego efekty obserwujemy od lat. GDKKiA doprowadziła do zaognienia złych sytuacji na budowach – mówi Dzieciuchowicz.
Barbara Dzieciuchowicz stwierdziła, że choć dyrektor Witecki pilnował przepisów to inwestycje liniowe żądzą się swoimi prawami i zawsze dochodzi na nich do problemów, które wymagają szybkiego reagowania i wymagają umiejętności kompromisu i dogadywania się.
– Przy takich sytuacjach Generalna Dyrekcja zachowywała się w sposób bardzo sztywny, co prowadziło do tego, że firmy albo schodziły z placów budów, albo były wyrzucane. Jedynym lekarstwem były słowa: „To idźcie do sądu”. Przecież nie o to chodzi, żeby w sądach firmy dochodziły odszkodowań na kilkanaście miliardów złotych, bo trwa to latami, a inwestycje w tym czasie nie posuwają się do przodu. Paradoksem było to, że w takim momencie, kiedy Polska miała naprawdę duże pieniądze do wykorzystania to nie zanotowano sukcesów gospodarczych. Takie pieniądze powinny być kołem zamachowym dla gospodarki, a nie klęską ekonomiczną – tak możemy mówić, bo większość firm albo notowała straty, albo upadła. Generalna Dyrekcja zapomniała, że to nie urzędnicy tworzą PKB, a tworzą go firmy – argumentowała Barbara Dzieciuchowicz.
O następcy Witeckiego
Na stanowisko pełniącej obowiązki Generalnego Dyrektora powołana została Ewa Tomala-Borucka. – Mówi się, że będzie rozpisany konkurs, ale środowisko dobrze przyjęło kandydaturę pani dyrektor Tomali-Boruckiej, która ma opinię sprawnego urzędnika, negocjatora i gospodarza. Z pewnością takiej osoby potrzebujemy, która z jednej strony będzie dbała o należyte wykonanie planu, a z drugiej strony będzie miała szerokie spojrzenie na ekonomiczny aspekt prowadzonych inwestycji, której będzie zależało na wykończeniu kontraktów i na partnerskim podejściu do wykonawców – mówi Dzieciuchowicz.