– Raport [Najwyższej Izby Kontroli dot. kwot zaległych wypłacanych podwykonawcom przez GDDKiA– dop. red.] został wykonany w oparciu o umowy, które funkcjonowały w latach 2009-2012. Od tego czasu znacząco zmieniły się zapisy w podpisywanych kontraktach między wykonawcami a GDDKiA. Obecnie w znacznym stopniu zabezpieczają one podwykonawców, usługodawców i dostawców – komentuje w rozmowie z portalem „RynekInfrastruktury.pl” Tomasz Kwieciński, zastępca dyrektora warszawskiego oddziału GDDKiA ds. inwestycji.
W ubiegłym tygodniu Najwyższa Izba Kontroli wydała raport pt. "
GDDKiA realizując inwestycje drogowe nie zabezpieczyła interesu Skarbu Państwa". W dokumencie urząd zarzuca Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad, że nie wyciąg wniosków z przeszłości. Inspektorzy przypomnieli trudną sytuację, która miała miejsce na rynku budowlanym w latach 2010 – 2012. Mnogość inwestycji drogowych realizowanych m.in. pod presją zbliżających się mistrzostw Europy w piłce nożnej poskutkowała problemami finansowymi, a także upadłością wielu firm. Zdaniem NIK – Teraz mamy do czynienia z pierwszymi symptomami, wskazującymi na możliwość powtórki z tej sytuacji.
Sytuacja jest lepsza
Generalne Dyrekcja twierdzi, że obecna
sytuacja podwykonawców jest dużo lepsza, a dokument opracowany przez NIK bazuje nadanych dotyczących starych umów. – Zapisy w umowach cały czas ewoluują zgodnie ze zmianami na rynku. Obecna forma w dobry sposób zabezpiecza podwykonawców – mówi Kwieciński.
Dodatkowo zamawiający nie polega na samych umowach i sama sprawdza sytuację. – Staramy się monitorować teren budowy oraz osoby, które się na nim znajdują. W przypadku stwierdzenia nieprawidłowości, naliczamy kary umowne generalnemu wykonawcy – informuje przedstawiciel GDDKiA. – Dodatkowym naszym działaniem są comiesięczne spotkania w warszawskim Oddziale dla wszystkich firm, które są na naszych budowach, na których można zgłaszać problemy bezpośrednio do Generalnej Dyrekcji – dodaje.
– Apelujemy, aby te podmioty również same dbały o swój interes i zawierały odpowiednie zapisy w umowach podpisywanych z generalnymi wykonawcami. To nadal źle funkcjonuje. Gdzie mamy możliwość wpływu, interweniujemy i zabezpieczamy ich interesy, ale podwykonawcy przede wszystkim sami muszą o nie dbać. Nadal niestety mamy do czynienia z takimi sytuacjami, gdzie firmy podejmują się prac bez umów, czy zleceń – komentuje Kwieciński.
Nowe umowy to nie tylko kwestia podwykonawców
Przy opracowywaniu nowych wzorów umów kolejnym, często poruszanym aspektem jest waloryzacja kontraktów. Wykonawcy wskazują ten punkt jako jeden z najważniejszych, a
według niektórych brak waloryzacji może nawet doprowadzić do załamania na rynku i poważnych problemów w realizacji rządowych planów inwestycyjnych. Niemniej jednak, według wszystkich ta kwestia powinna być zrealizowana w sposób bardzo przemyślany.
– Trwają też prace nad kolejnymi, nowymi wzorami umów. Waloryzacja jest ujęta w obecnych umowach. Największym problemem jest wyliczanie współczynników do tej waloryzacji. I tu cały czas są prowadzone rozmowy z Głównym Urzędem Statystycznym i z Ministerstwem Infrastruktury, żeby te współczynniki były realnym odzwierciedleniem rzeczywistości – komentuje zastępca dyrektora warszawskiego oddziału GDDKiA ds. inwestycji.