lm
– My przejmując poprzedni program, mimo tego że nie miał on strategicznej oceny wpływu na środowisko i był bardzo życzeniowy, staraliśmy się go realizować w taki sposób, żeby możliwie dużo rzeczy nie zostało przerwane, a sam program podlegał ewolucyjnym zmianom. Jeśli chcemy mieć konkurencyjną gospodarkę to inwestycje w infrastrukturę komunikacyjną, rozumianą szeroko, łącznie z przesyłaniem danych i informacji oraz inwestycje w kapitał ludzki są najlepszymi sektorami do inwestowania pieniędzy publicznych. Pytanie tylko gdzie konkretnie te fundusze powinny trafiać? – pytał Stępień.
Zdaniem ministra zbliżające się wybory parlamentarne sprawią, że ponownie odżyje dyskusja czy więcej środków nie powinno trafiać do regionów najbiedniejszych, do regionów w których infrastruktura jest najsłabsza. W dyskusji tej łatwo jednak zapomnieć o tym, gdzie ruch samochodowy czy kolejowy jest największy, a zatem i potrzeby są największe. Według Radosława Stępnia to właśnie w tym regionach powinny się koncentrować inwestycje albowiem będzie szansa, że przyniosą one pieniądze, które w późniejszym czasie pozwolą na budowę infrastruktury w innych częściach kraju.
– My ułożyliśmy listę budowy i przebudowy dróg biorąc pod uwagę kryterium natężenia ruchu. Powinno bowiem dominować myślenie o charakterze ekonomicznym. Pieniądze publiczne trzeba inwestować a nie wydawać. Budowa dróg w regionach gdzie natężenie ruchu jest najmniejsze jest czysto polityczną sprawą. To właśnie byłoby wydawanie a nie inwestowanie – podkreślił Stępień.