Mariusz W.
100 mld zł zostało przeznaczonych nie na organizację mistrzostw Europy w piłce nożnej, ale na inwestycje infrastrukturalne. Obiekty sportowe stanowią niewielki odsetek w tych wydatkach, bo budowa i modernizacja czterech stadionów kosztowały 4 mld zł. Większość pieniędzy pochłonęła infrastruktura transportowa, m.in. drogi i koleje.
– To wszystko tak czy inaczej musiałoby być zrobione, ale dzięki Euro, dzięki katalizatorowi było to zrobione dużo wcześniej. Możemy teraz z tego korzystać – mówi Wojciech Rokicki Agencji Informacyjnej Newseria.
Zdaniem koordynatora ds. stadionów w PL.2012 o dużych zyskach z trzytygodniowej imprezy trudno mówić. Podobnie jak trudno jest oszacować, jaką wartość miała możliwość promowania w tym czasie Polski, miast-gospodarzy, polskiej gospodarki i turystyki. To jednak będzie procentować przez kilka kolejnych lat.
– Dzięki temu, że zorganizowaliśmy mistrzostwa na najlepszym poziomie, co podkreślają eksperci UEFA, kibic, który był w Polsce i super spędził czas, po powrocie może powiedzieć, że to jest nowoczesny kraj, gdzie warto pojechać i pozwiedzać, ale również może będzie chciał uruchomić tutaj swój biznes. To jest największy potencjał i możliwość wykorzystania Euro – tłumaczy Wojciech Rokicki.
Zarobione na organizacji turnieju pieniądze też trudno policzyć. Raport w tej sprawie przygotowują ekonomiści Kredyt Banku. Z pierwszych obserwacji wynika, że do Polski przyjechało mniej turystów niż pierwotnie zakładano, ale wydali u nas więcej pieniędzy.
Rokicki przypomina jednak, że niektóre bezpośrednie przychody z meczów, czyli np. ze sprzedaży biletów, trafiły do kieszeni UEFA.
– Polska jako organizator, zarówno strona rządowa, jak i miasta-gospodarze, musi się skupić na zupełnie czymś innym. Tutaj głównym przychodem jest przede wszystkim możliwość odpowiedniego wypromowania miasta i całego kraju – podkreśla przedstawiciel spółki PL.2012.