Wykonawca wybiera tę technologię, która jest mniej wymagająca

Decyzja o tym, że to wykonawca, na etapie składania oferty, kierując się m.in. swoim doświadczeniem wybierze w jakiej technologii będzie budowana droga zapadła dwa lata temu. Wcześniej to inwestor z góry określał, które drogi powinny być wykonane w betonie, a podstawą podziału technologii było m.in. spodziewane natężenie ruchu.

Odejście od sztywnego podziału miało m.in. pozwolić wykonawcom pracować w tej technologii, na której się lepiej znają. Nie jest dużym zaskoczeniem fakt, że firmy wybierają asfalt. Niekoniecznie dlatego, że nie potrafią budować dróg z betonu cementowego.

– Nauczyliśmy się budować w tej technologii – mówił podczas debaty w czasie Dni Betonu Dariusz Blocher, przedstawiciel Grupy Ferrovial i były długoletni prezes Budimeksu. Jak powiedział, sam Budimex wykonał do tej pory ok. 200- 250 km dróg o nawierzchni sztywnej. – Nie mamy problemów, które były wcześniej, opanowaliśmy technologię, mamy doświadczenie, wszystko już wiemy – mówił uczestnik debaty.

Nie ukrywał co stoi za wyborem jednego rozwiązania: – Jeśli mamy wybór, wybieramy to, co łatwiejsze. Beton jest technologią bardzo reżimową, muszą być dobre warunki pogodowe, odpowiedni czas wykonania – mówił wskazując z drugiej strony na presję dotyczącą wykonania zadania w czasie umożliwiającym skorzystanie z unijnych dotacji i ograniczenia po stronie zamówień publicznych, które powodują, ze terminy są napięte – a to z uwagi na protesty samych wykonawców, a to ze względu na wymogi ochrony środowiska. – Czasu na wykonanie jest coraz mniej, a nie da się w zimie ułożyć drogi w technologii betonowej, więc wszyscy wolimy mieć zapas czasu – tłumacząc punkt widzenia wykonawcy.

Dariusz Blocher przyznał, że to zamawiający powinien określać, że tam, gdzie jest spodziewany duży ruch zwłaszcza ciężarowy, ma być wykorzystana technologia betonowa. – Ale też nie powinniśmy przesadzać w drugą stronę, nie budować dróg betonowych tam, gdzie natężenie ruchu jest mniejsze – stwierdził. – Dziś w Polsce mamy odpowiednie zasoby i nie powinniśmy uciekać ani od jednej, ani od drugiej technologii – mówił podkreślając, że ważne jest określenie przy jakich warunkach należy stosować daną technologię.

O współistnieniu dwóch technologii oraz uwzględnianiu warunków ruchu i kosztów w całym cyklu życia mówił także prof. Jan Deja. – Nie jestem ortodoksem betonowym. Technologie mają ze sobą konkurować, konkurencja jest siłą, jest nawozem tego obszaru – stwierdził. Przytoczył dane: na 25 rozstrzygniętych w ostatnim czasie przetargów drogowych wszyscy wykonawcy wybrali nawierzchnię bitumiczną.

– To skłania do refleksji: czy idziemy dobrą drogą? Bardzo delikatnie zachęcam do analizy: 25 na 25 to nie jest ten wynik, o którym myśleliśmy ogłaszając nowe podejście – powiedział dyrektor Biura Stowarzyszenia Producentów Cementu.

I dodał: - Wykonawca jest zainteresowany tym, by zrobić możliwie tanio i szybko. A my jako obywatele jesteśmy zainteresowani tym, byśmy co najmniej przez 30 lat jeździli po świetnych drogach. Beton ma wiele do zaproponowania.

Ze „sztywnym dzieleniem tortu” nie zgodził się szef GDDKiA Tomasz Żuchowski. – Dziś technologia konkuruje z drugą technologią na innym poziomie, a nie na odgórnym określeniu, że połowa ma być w tej technologii, a połowa w innej – powiedział. Stwierdził, że nawierzchnia betonowa musi się sama obronić, także na etapie realizacji.

– Tam, gdzie będzie zasadne jednoznaczne wskazanie technologii betonowej, będziemy to robili, natomiast zależy nam, by utrzymać ten standard, który dwa lata temu został przeze mnie wdrożony. Odejdźmy od dzielenia tortu na pół – mówił przedstawiciel GDDKiA.