wlados wlados
Ostatnia wypowiedź Rimantasa Sinkeviciusa – ministra transportu Litwy, spowodowała m. in. ostrą odpowiedź estońskiego ministra transportu, który zwolenników przebiegu linii przez Wilno nazywa "głupcami". Według obowiązującego planu linia ma biec przez stolicę Estonii, stolicę Łotwy, a na Litwie – przez Kowno. Taką decyzję podjął poprzedni rząd Litwy. Teraz kolejny rząd – według ministra transportu Estonii – forsuje zmianę przebiegu linii pod wpływem nacisków wywieranych przez Koleje Litewskie.
Wiceminister transportu Litwy Arijandas Sliupas uważa jednak inaczej. Według niego, problem leży po stronie Estończyków i Łotyszów, którzy zamiast współpracować, marnują czas. Według niego, władze Litwy chcą tylko bronić interesu swojego kraju. – Jesteśmy przyjaźnie nastawieni i tego samego oczekujemy od naszych partnerów. Tutaj nie chodzi tylko o bój o przebieg linii przez Wilno. Tu chodzi o zrozumienie idei projektu – dodał.
Wiceminister transportu Litwy podkreślił, że dotychczasowe dokumenty zakładające przebieg linii przez Kowno były tylko wstępnymi założeniami. – Ryga i Tallin będą połączone z Europą, a Wilno pozostanie daleko w tyle? Nikt nie przeniesie stolicy kraju do Kowna. Wszystkie stolice krajów bałtyckich powinny być jednakowo połączone linią Rail Baltica – podkreślił Sliupas.
Przypomnijmy: do sprawy zmiany przebiegu linii odniósł się w grudniu minionego roku przewodniczący Parlamentu Europejskiego Martin Schultz. Według niego, zmiana koncepcji przebiegu linii mogłaby w tej chwili spowodować zagrożenie całego projektu. Unia Europejska zapewnia na budowę linii 2,6 mld euro, co stanowi dziesiątą część budżetu na paneuropejskie projekty transportowe na kolejną perspektywę unijną.
Aby projekt nie stracił unijnego finansowania, budowa linii musi ruszyć w 2016 roku.