– Mamy dorastających do poważnej walki na zagranicznych rynkach producentów taboru. Ta branża to także dziesiątki tysięcy miejsc pracy i ich poddostawców, a także potencjał badawczy i innowacje. To może być jedno z kół zamachowych polskiej gospodarki, ale ta branża nie rozwinie się bez wsparcia państwa – mówi „Rynkowi Kolejowemu” poseł Piotr Król, który został przewodniczącym nowo utworzonej podkomisji ds. transportu kolejowego i poczty przy Komisji Infrastruktury.
Jakub Dybalski: Dlaczego powołano podkomisję akurat w tym momencie (luty 2017 - przyp. red)?
Piotr Król, przewodniczący podkomisji ds. transportu kolejowego i poczty: Następuje intensyfikacja prac rządu, do Sejmu będą kierowane nowe projekty ustaw i zapewne dokumenty programowe dotyczące sektora kolejowego, którymi merytorycznie musi się zająć Komisja Infrastruktury. Pragnę przypomnieć, że stała podkomisja m.in. ds. transportu kolejowego funkcjonuje od kilku kadencji. Mam satysfakcję, że jako jej nowy przewodniczący, będę mógł nią kierować, bo jest to spory sektor zagadnień o wymiarze krajowym i europejskim.
Jakie będą jej zadania?
Poza pracami zleconymi przez Komisję Infrastruktury w obszarze kolejowym, mam nadzieję, że podkomisja stanie się aktywną płaszczyzną do dialogu z branżą i wypracowywania skutecznych rozwiązań prawnych dla polskiego rynku kolejowego – jednego z najważniejszych sektorów gospodarki.
Jaki ocenia pan obecny stan transportu kolejowego w Polsce w świetle ostatnich dobrych wyników przewozów pasażerskich i nie najlepszych towarowych?
Co do przewozów pasażerskich z satysfakcją odnotowuję, po siedmiu latach spadków, pierwszy solidny wzrost liczby pasażerów. Wracają, korzystając z lepszej oferty przewoźników. Przyłączam się do bardzo dobrej oceny zmian, jakie w ostatnim roku dokonały się w spółce Przewozy Regionalne.
W odniesieniu do przewozów towarowych, zwłaszcza PKP Cargo, konieczne będzie poznanie w sposób jak najbardziej precyzyjny wyniku finansowego za ubiegły rok i strategii spółki na najbliższe lata. Myślę, że kwestia ta będzie przedmiotem obrad podkomisji, którą mam zaszczyt kierować.
Co należy poprawić?
To nie tylko kwestia poprawy pozycji rynkowej tego sektora, ale tworzenia przez państwo warunków do konkurencji przewoźników pasażerskich i towarowych z innymi rodzajami transportu, takimi jak lotniczy czy drogowy. Nie wspominając już o wyzwaniu odbudowy żeglugi śródlądowej.
Czy Pana zdaniem w Polsce należy wybudować nowe linie kolejowe, a jeśli tak, to gdzie?
Elementarnym wyzwaniem jest przywrócenie w wielu miejscach Polski połączeń międzywojewódzkich. Pierwsze działania w tym kierunku podjęto w 2016 r., co widać po zeszłorocznych wynikach przewozowych.
Zaś co do nowych linii zwróciłbym uwagę na ciekawą, strategiczną propozycję, jaką sformułował poseł Jerzy Polaczek, były minister transportu. Chodzi o rozpatrzenie przez rząd możliwości przedłużenia linii szerokotorowej (ok. 80 km) ze Sławkowa do portów śródlądowych – Gliwice i Kędzierzyna-Koźla. Dałoby to kapitalny efekt w postaci stworzenia europejskiej propozycji dla zwiększenia ilości ładunków na linii Azja – Europa z odbudową transportu wodnego i zwiększeniem konkurencyjności portów w Szczecinie i Świnoujściu.
Czy polskie firmy kolejowe mają odpowiednie wsparcie rządu? Zarówno PKP Intercity, jak i Przewozy Regionalne nie chcą zamawiać nowych pociągów, na czym zależy producentom.
Cóż, to rzeczywiście kwestia, którą warto się zająć. Kompetencje branży producentów, potencjał rozwojowy i dziesiątki tysięcy miejsc pracy sprawiają, że może ona być jedną z lokomotyw Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju, stąd zresztą koncepcja programu Luxtorpeda 2.0. Z drugiej strony mamy doraźne, krótkoterminowe potrzeby przewoźników, którzy muszą zapewnić transport pasażerom tu i teraz. Wydaje się, że docelowo idealne byłoby wdrożenie modelu francuskiego, sprawdzonego choćby przy projekcie TGV –państwo z budżetu centralnego inwestuje w rozwój szybkiej, nowoczesnej kolei, a zadanie realizują wspólnie krajowy przewoźnik, producenci i instytuty badawcze. Końcowy efekt – nowoczesne pociągi dla pasażerów, rozwój polskich firm, innowacje, kompetencje, a wydane pieniądze wzmacniają całą polską gospodarkę.
Pragnę również dodać, że w planie pracy Komisji Infrastruktury w pierwszym półroczu tego roku jest przewidziane posiedzenie, na które chcemy zaprosić wszystkich producentów taboru w kraju, pod kątem perspektywy zamówień taboru do 2023 r. w Polsce i wsparcia przez rząd stosownymi gwarancjami potencjału eksportowego.
No właśnie. Co zrobić, żeby poprawić ich konkurencyjność w eksporcie?
Szef jednej z polskich firm powtarza, że „eksport zaczyna się w kraju”. Bo to przecież na lokalnym rynku powinno się budować kompetencje i wzrastać, by potem walczyć z zagraniczną konkurencją. Część rozwiązania mamy w tym, co mówiłem wcześniej. A jeśli chodzi o bezpośrednie wspieranie eksportu, to jestem przekonany, że jeśli uda się konsolidacja i koordynacja instrumentów wsparcia w ramach Polskiego Funduszu Rozwoju, to polscy przedsiębiorcy będą mogli korzystać z realnej pomocy. Ten proces się zaczął i mam nadzieję, że system szybko zacznie funkcjonować w pełni.
Jakie wyzwania czekają kolej w najbliższych latach?
Po pierwsze realizacja programu inwestycyjnego finansowanego ze środków UE. To nie wyzwanie, a zadanie do wykonania. Modernizacja linii kolejowych, dworców, zakupy taboru – polska kolej tego potrzebuje i nie można dopuścić do zmarnowania choćby złotówki z przeznaczonych na ten cel środków.
Po drugie, niezbędne jest określenie strategicznej wizji tego, jaka ma być polska kolej za 20-30 lat. Z jednej strony dotyczy to śmiałych projektów, z drugiej pochylenia się nad problemami lokalnych społeczności, a także rozwojem branży producentów na rzecz kolei. Potrzebna jest wnikliwa analiza i decyzja, czy inwestujemy w KDP, uporządkowanie sieci połączeń regionalnych i – mam nadzieję – powrót pociągów do wielu małych miast i miasteczek na granicach województw. Ale także dyskusja o tym, jak wykorzystać potencjał ważnej części polskiej gospodarki. Mamy dorastających do poważnej walki na zagranicznych rynkach producentów taboru. Ta branża to także dziesiątki tysięcy miejsc pracy i ich poddostawców, a także potencjał badawczy i innowacje. To może być jedno z kół zamachowych polskiej gospodarki, ale ta branża nie rozwinie się bez wsparcia państwa. Najwyższa pora, by polska Luxtorpeda 2.0 przyspieszyła.
Czy należy wybudować linię kolejową do lotniska w Bydgoszczy? Pytam, bo to pana rodzinne miasto…
Tak, ale pod jednym warunkiem, linia kolejowa nie może być oderwanym od całościowej strategii projektem. W mojej ocenie nasz region bardzo potrzebuje tego lotniska, więc potrzebny jest szereg działań zmierzających do zwiększenia liczby pasażerów. Główni udziałowcy portu muszą przestać się spierać, tylko wreszcie zrobić wszystko, by dla mieszkańców regionu kujawsko-pomorskiego latanie z Bydgoszczy wynikało nie tylko z wygody, ale było także aktem lokalnego patriotyzmu.
Nie będzie tajemnicą, że jako posła ziemi bydgoskiej bardzo będą mnie interesowały zagadnienia transportu kolejowego w naszym regionie, np. elektryfikacja linii w Borach Tucholskich czy reaktywacja linii 356 Bydgoszcz – Poznań.