– Chcę, żeby o Polimeksie-Mostostalu mówiło się w kontekście przyszłości, pozyskiwanych projektów, budowania wartości spółki. Chciałabym, aby rynek patrzył na Polimex-Mostostal z zazdrością, tak jak ja kiedyś – mówi w rozmowie z portalem „RynekInfrastruktury.pl” Joanna Makowiecka-Gaca, p.o. prezesa zarządu Polimeksu-Mostostalu.
Emilia Derewienko, RynekInfrastruktury.pl: Minęły ponad dwa miesiące od przejęcia przez Panią funkcji prezesa w zarządzie Polimeksu-Mostostalu. Jaką ma Pani wizję firmy?Joanna Makowiecka-Gaca, p.o. prezesa Polimeksu-Mostostalu: Pracujemy nad nową strategią grupy Polimex-Mostostal. Do końca czerwca powstanie nowy, rozwojowy plan dla firmy. Chcę, żeby o Polimeksie-Mostostalu mówiło się w kontekście przyszłości, pozyskiwanych projektów, budowania wartości spółki. Chciałabym także, aby rynek patrzył na Polimex-Mostostal z zazdrością, tak jak ja kiedyś.
Czy kursy akcji to wyznacznik kondycji firmy?Generalnie tak, ale w tym momencie nie jest to wprost wyznacznik wartości Polimeksu-Mostostalu. Jesteśmy spółką, która znajduje się na liście alertów [na listę alertów trafiają tak zwane spółki groszowe, czyli takie, których kurs akcji charakteryzuje się wysoką zmiennością, a poziom notowań zazwyczaj nie przekracza 1 zł – przyp. red.]. Naszym priorytetem jest powrót do notowań ciągłych. Pracujemy nie tylko nad strategią, przygotowaliśmy również plan scalenia akcji, który nastąpi w pierwszych tygodniach lipca. Zanim scalimy akcje, co jest jednym z warunków powrotu do notowań ciągłych, chcemy przedstawić wszystkim akcjonariuszom to, w jaki sposób zamierzamy budować wartość spółki, jak Polimex-Mostostal będzie się rozwijał w kolejnych latach.
Co będzie zawarte w nowej strategii?Pracujemy nad rewizją naszych dwóch obszarów biznesowych, czyli energetyki i petrochemii, które na pewno pozostaną strategiczne dla naszej firmy. Analizujemy rynki pokrewne, na które bariera wejścia byłaby dla nas stosunkowo niska ze względu na posiadane referencje. Planujemy także zrewidować plan dezinwestycji. Patrzymy na długoterminową przyszłość Polimeksu-Mostostalu, który ma realizować inwestycje energetyczne i petrochemiczne, modernizować je i serwisować. Zastanawiamy się również nad znaczeniem naszych aktywów produkcyjnych i ich roli w budowaniu wartości grupy.
Czy dawne problemy Polimeksu-Mostostalu zostały zażegnane?To nie jest jeszcze moment, aby powiedzieć, że Polimex-Mostostal nie ma żadnych trosk, ponieważ z takich głębokich restrukturyzacji wychodzi się latami. Pracujemy nad tym, żeby pokazać, że ta firma będzie się rozwijała, a nie restrukturyzowała.
Przełom nastąpił w zeszłym roku. Powołane zostały dwie spółki [Polimex Energetyka i Naftoremont-Naftobudowa – przyp. red.], które dobrze funkcjonują. To jest dla nas nowy start. Chcemy zbudować Polimex-Mostostal na nowo, on nigdy nie miał tożsamości jednolitej firmy. Chcemy być holdingiem, który będzie miał w swoich branżach swoje spółki, ale to bardziej formalna struktura.
Akcje spółki zamiast rosnąć poszły jednak w dół.
Restrukturyzacja finansowa Polimeksu-Mostostalu polegała między innymi na konwersji wierzytelności na akcje spółki. Wśród naszych wierzycieli były przede wszystkim banki i fundusze inwestycyjne. Zdawaliśmy sobie sprawę z tego, że niektórzy z naszych wierzycieli po dopuszczeniu do obrotu akcji serii R (emisji konwersyjnej) będą zmuszeni ze względów prawnych natychmiast je sprzedać. Na przykład fundusze obligacyjne nie mogą posiadać w swoich portfelach akcji spółek. Spadek notowań nie był dla nas zaskoczeniem, spodziewaliśmy się czasowego „tąpnięcia” kursu. Niski kurs akcji to była techniczna sprawa.
Kolejne części wywiadu z Joanną Makowiecką-Gacą, prezes Polimeksu-Mostostalu już wkrótce na portalu RynekInfrastruktury.pl.