Budimex: Nie da się budować zdalnie. Koronawirus będzie wpływać na inwestycje

Problemy związane z koronawirusem to zdarzenia siły wyższej. Na razie maja one niski wpływ na działanie Budimeksu i realizowanie kontraktów budowlanych. To jednak może się zmienić wraz z rozwojem choroby w kolejnych miesiącach.

– Krótkoterminowo spodziewamy się przerwania łańcucha dostaw zagranicznych na kilku procentach naszych budów i zmniejszenie dostępności pracowników – głównie podwykonawców i pochodzących z zagranicy – informuje Michał Wrzosek, rzecznik prasowy Budimeksu.

Firma spodziewa się, że w związku z zamknięciem granic ukraińskich może stracić ok. 20 proc. podwykonawców z Ukrainy. Liczy się także z dużą liczbą zwolnień lekarskich – według szacunków może to dotyczyć nawet 10-20 proc. pracowników.

Utrzymanie się tego negatywnego scenariusza przez dłuższy okres wpłynie negatywnie na wszystkie budowy realizowane przez Budimex, a także na tempo produkcji budowlanej w Polsce – wskazała spółka w komunikacie.

– Zdalne budowanie nie istnieje. Wymaga zaangażowania ludzi, sprzętu i materiałów. Dlatego koncentrujemy się na działaniach zapewniających bezpieczeństwo pracowników, a jednocześnie nieprzerwaną realizację wszystkich kontraktów budowlanych – stwierdza rzecznik Budimeksu. Informuje, że w firmie działa sztab kryzysowy, już ponad dwa tygodnie temu wdrożone zostały działania profilaktyczne, modyfikowana jest także organizacja pracy.

O sytuacji na budowach na bieżąco informowani są inwestorzy, a Zarząd i kierownictwo firmy stale monitorują sytuację epidemiologiczno – prawną i w razie potrzeby reagują odpowiednimi decyzjami – zapewnia największa grupa budowlana.

Na razie kontrakty, zgodnie z zaleceniem inwestorów, są kontynuowane. Trzeba się jednak liczyć z niedotrzymywaniem terminów kontraktowych w związku ze skutkami zdarzenia, które należy do kategorii „siły wyższej”. Rozmiar konsekwencji na dziś, zdaniem Budimeksu, jest trudny do przewidzenia.