– Na większości spotkań dotyczących transportu w Polsce, w których miałem okazję uczestniczyć, na koniec wniosek jest jeden: w naszym kraju brakuje strategii rozwoju transportu – mówił podczas VI Kongresu Infrastruktury Polskiej Ireneusz Gójski, ekspert branży TSL, członek Stowarzyszenia Ekspertów i Menedżerów Transportu Szynowego. Wszyscy członkowie debaty poświęconej transportowi intermodalnemu, zaznaczali, że taka strategia jest niezbędna.
Kolej musi być konkurencyjna
Jednym z zadań takiej strategii transportowej dla Polski, poza optymalizacją przewozów, miała by być ich dywersyfikacja. – Powinniśmy położyć nacisk na integrację różnych środków transportu. W tym wypadku wzmocniona musi zostać kolei, a dodatkowo nie należałoby zapominać o żegludze śródlądowej, która może dodatkowo może pełnić funkcję magazynową ze względu na dłuższy czas podróży – mówi Joanna Sarbiewska, dyrektor departamentu planowania transportu w WYG International.
A więc intermodal
Integracja środków transportu to intermodal i właśnie na tym typie przewozów skupiają się obecnie światowe gospodarki. W naszym kraju potrzeba dużych inwestycji w ten sektor. – W Polsce są 34 terminale lądowe ( nie licząc tych morskich). Jednak należy zaznaczyć, że ich stan jest różny. Są takie, które maja klasę europejską i takie, które potrzebują odbudowy – zaznacza Henryk Zielaskiewicz, dyrektor biura analiz nieruchomości i projektów logistycznych, PKP S.A.
– W poprzedniej perspektywie finansowej 2007-2013 zrealizowano 22 projekty dotyczące terminali intermodalnych, na łączną kwotę 470 mln zł. Teraz mamy perspektywę, 2014-2020, z przedłużeniem do roku 2023. Pozostaje pytanie: co dalej? Nie ma dziś żadnego programu rozwoju transportu intermodalnego i sieci terminali intermodalnych w Polsce – dodaje przedstawiciel PKP S.A.
Obecnie PKP S.A. pracuje nad dokumentem dotyczącym przewozów intermodalnych w latach 2021-2030, ale ten dokument jest w fazie uzgodnień.
Ważnym wsparciem będą także środki pomocowe z działania 3.2 Rozwoju Transportu Multimodalnego. W czerwcu br.
Komisja Europejska zatwierdziła zwiększenie środków na ten cel z 1 mld zł do 2 mld zł. – Jest to duży zastrzyk pieniędzy na tworzenie infrastruktury terminalowej. Na to składa się także możliwość zakupu taboru trakcyjnego – komentuje Henryk Zielaskiewicz.
Pociągi muszą przyśpieszyć
Jednak, aby kolej i żegluga mogły zabrać część udziału w rynku przewozów towarowych transportowi drogowemu potrzeba gruntownych zmian. Jedną z podstawowych kwestii w przypadku przewozów szynowych jest prędkość.
– Średnia prędkość handlowa przewozu towaru w transporcie samochodowym wynosi dziś ok. 50 km/h. Natomiast kolej towarowa jeździ średnio z prędkością ok. 23 km/h, a jak doliczy się załadunek, rozładunek i przejazd tzw. ostatnią milą to wychodzi ok. 15 km/h – komentuje Ireneusz Gójski. – W takiej sytuacji nikt nie wybierze dwa razy wolniejszej drogi. Potrzebna jest więc przede wszystkim lepsza infrastruktura – dodaje.
Potrzeba koordynacji
Dokument, który będzie mówił jak polski transport ma się rozwijać miały także doprowadzić do skoordynowania działań. Jak zaznaczają eksperci – to jeden z najważniejszych elementów.
– Problem polega na braku koordynacji poszczególnych działań. Bo w tej chwili chcemy modernizować rzeki, Odrę, czy Wisłę. Natomiast Wisłą towary mogą najszybciej popłynąć do Bydgoszczy. Ale pytanie: co dalej? W Bydgoszczy miejsce, w którym kiedyś znajdował się port śródlądowy, zostało odcięte od infrastruktury dostępowej przez osiedla – mówi członek Stowarzyszenia Ekspertów i Menedżerów Transportu Szynowego. – Sprawny musi być cały łańcuch przewozowy i także dlatego potrzeba strategii – podkreśla.
Zmiany w dłuższej perspektywie
Sprawa jest trudna, m.in. z uwagi na to, że o wszystkim nie decyduje tak naprawdę inwestor, tylko spedytor, a każdy spedytor wybierze to co dla niego najlepsze. Dlatego kolej, aby być konkurencyjna musi sprostać wymaganiom klientów.
Jednak nad zmniejszeniem dominacji przewozów samochodowych pracują także nasi sąsiedzi. Robert Komar, pełnomocnik Zarządu Kolei Litewskich ds. Europy Centralnej, podkreśla, że jest to sprawa międzynarodowa.
Marek Tarczyński, przewodniczący rady w Polskiej Izba Spedycji i Logistyki, widzi szansę na poprawę sytuacji w dłuższej perspektywie. – Znaczne inwestycje w infrastrukturę kolejową powinny przynieść efekty w ciągu 5-10 lat. Myślę, że transport szynowy się wzmocni. Dla logistyków, to czym będą obsługiwać klientów to sprawa kluczowa. Wydaje mi się, że po tych zmianach przewozy kolejowe mogą osiągnąć poziom ok. 40% udziału w rynku. Gdyby ministerstwu udało się zrealizować plan użeglownienia rzek to transport wodny może osiągnąć ok. 3% – komentuje ekspert.