Od kilu tygodni w Opolu trwa spór na temat obwodnicy południowej i trasy średnicowej. Jak podaje Gazeta Wyborcza, głównym argumentem każdej ze stron jest to, że nie chcą aby droga przebiegała pod ich oknami. Ale jako, że to nie wystarczy zwolennicy każdej ze stron prześcigają się w wymyślaniu coraz to nowszych powodów, dlaczego akurat ich pomysł będzie lepszy dla całego miasta.
Niemal wszyscy zgadzają się z tym, że nowa przeprawa przez Odrę w Opolu musi powstać. Jednak każdy wariant wzbudza protesty innej części mieszkańców. W przeprowadzonej ostatnio debacie nie doszło do porozumienia. Ostatecznie decyzja będzie należała do prezydenta miasta.
Argumenty przeciw i przeciw
Argumenty przeciwko każdej z opcji pojawiają się różne. Jedni idą w ekologię. I tak, przeciwnicy średnicówki bronią zabytkowego dębu w parku Nadodrzańskim, a przeciwnicy obwodnicy - modraszka, chronionego motyla żyjącego na łąkach, przez które ma prowadzić droga.
Kolejną kwestią, którą poruszają protestujący jest dobro danych dzielnic. Pasieka twierdzi, że nowa trasa zaburzy publiczną przestrzeń, dzięki której mieszkańcy integrowali się. Ich zdaniem po wybudowaniu tam drogi przestanie być ona miejscem intelektualnego i społecznego życia. Południowe dzielnice z kolei ostrzegają, że obwodnica zupełnie odetnie je od miasta i doprowadzi do upadku.
Są też tacy, którzy stawiają całkiem absurdalne wnioski. Jak ten, że ul. Piastowska jest zakorkowana tylko z powodu z premedytacją źle ustawionego oświetlenia na skrzyżowaniach, co ma właśnie doprowadzać do korków i dać miastu argumenty dla budowy nowej przeprawy. Tych jednak na szczęście nikt poważnie pod uwagę nie bierze.
Strony próbują także jak najbardziej oczernić ten wariant drogi, który przebiega przez ich okolice. Ludzie z Pasieki twierdzą, że średnicówka i tak problemów komunikacyjnych miasta nie rozwiąże, a mieszkańcy Maliny, Grudzic i Groszowic uważają, że z obwodnicy i tak większość kierowców przedostających się z centrum miasta na Zaodrze korzystać nie będzie.
A może nie budować?
Z tych argumentów można by wysnuć wniosek. Skoro z drogi mało kto będzie korzystał, to po co w ogóle ja budować? Taki postulat przedstawiają sympatycy zbiorowej komunikacji i rowerów. Ta część opolskiego społeczeństwa chciałaby zmusić kierowców do przesiadki na rower lub do autobusu i wnoszą postulat aby żadnej drogi nie budować. Proponują, aby tak uprzykrzać życie osobom prowadzącym pojazdy, żeby zrezygnowali z ich prowadzenia. Zdaniem miłośników komunikacji zbiorowej i rowerowej zamiast więc budować nowe drogi należy stawiać tylko i wyłącznie na infrastrukturę rowerową, zamknąć centrum dla samochodów i otworzyć tylko dla autobusów. Takie rozwiązanie pozwoliłoby na uniknięcie korków ale uniemożliwiłoby rozwój miasta, który jest przecież priorytetem.
Zdaniem niektórych, pytaniem w dyskusji nie powinno być, która trasa ma w ogóle powstać, ale która ma być zbudowana pierwsza ponieważ obie są potrzebne. Ostatecznie decyzję i tak będzie musiał podjąć prezydent miasta. Bez względu na to, którą opcję wybierze narazi się na dezaprobatę części mieszkańców. Ostatecznie najważniejsze jest dobro całego miasta liczącego 100 tys. mieszkańców.\
Całość artykułu
Zapraszamy na III Kongres Infrastruktury Polskiej, który odbędzie się 8 października 2015 roku w Łodzi. W tym roku wśród poruszanych tematów znajdzie się między innymi rola funduszy prywatnych w budownictwie infrastrukturalnym oraz kwestia relacji między członkami procesu inwestycyjnego.
Więcej informacji o Kongresie znajdziesz tutaj.